Szkoły wyborców
Szkoła wychowywania wyborców. Patriotyzm kontra LGBT i nauka poglądów
„Nie ma potrzeby, by szkoła namawiała do głosowania na PiS, wystarczy, że będzie dobrze uczyć” – powiedział wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki w TVN24. Ten plan „dobrego uczenia” ma być wcielany w życie.
„Czas najwyższy, by prawo rodziców do wychowywania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami było w systemie edukacyjnym realizowane i zagwarantowane ustawowo” – mówił prezydent Duda na początku lipca, w kontekście powstrzymania osławionej „ideologii LGBT”. I wniósł do Sejmu ustawę, która podda całkowitej kontroli rodziców to, jakie organizacje pozarządowe wpuszczane są do szkoły w ramach nieobowiązkowych zajęć. Ustawa rękami rodziców ma rugować niepożądane przez władzę treści.
W szkołach publicznych prawo rodziców do wychowania dzieci w zgodzie z własnymi przekonaniami rzeczywiście bywa naruszane. Poczynając od wolności sumienia i wyznania. Jeszcze za rządów PO-PSL (w 2012 r.) fundacja Polistrefa zrobiła badania w małopolskich szkołach. W 85 proc. z nich (w 97 proc. zbadanych gimnazjów i 90 proc. podstawówek) uroczystościom szkolnym towarzyszy element religijny, zapraszany jest kościelny hierarcha. Szkoły organizują też pielgrzymki.
Partia rządząca i Kościół katolicki narzucają światopogląd, jaki należy wpajać uczniom. I ustalają, jakie treści są zakazane. Najważniejsze tabu – od lat zresztą – dotyczy edukacji seksualnej, zwanej „seksualizacją dzieci”. Częścią „seksualizacji” jest wspomniana „ideologia LGBT”, która ma rzekomo na celu przekonanie, że płeć obiektywnie nie istnieje, więc można ją sobie wybierać.
Celem szkoły – jak wynika ze słów marszałka Terleckiego – ma być wychowanie nowego człowieka. Jakiego? Marszałek Terlecki doprecyzował: „Mądrzejsi ludzie, bardziej zorientowani w rzeczywistości politycznej, historycznej, bardziej przywiązani do pewnych tradycji i bardziej utożsamiający się z tą tradycją, z pewnością będą głosować na PiS”.