Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Nowa danina: tym razem od deszczu

Zbyt wiele powierzchni, zwłaszcza w miastach, pokrywa się kostką brukową lub asfaltem – zamiast pozostawić trawniki i drzewa. Zbyt wiele powierzchni, zwłaszcza w miastach, pokrywa się kostką brukową lub asfaltem – zamiast pozostawić trawniki i drzewa. Arkadiusz Ziółek / EAST NEWS

Już po wyborach, kolejne podatki można więc nakładać bez politycznych konsekwencji. Po podatku od słodzonych napojów przyszła kolej na deszczówkę. Daninę od niej zapłacą nie tylko właściciele domków jednorodzinnych, ale także mieszkańcy bloków w nowych osiedlach. W teorii ma to pomóc finansować walkę z suszą, tak naprawdę chodzi jednak o zasypywanie coraz większej dziury w budżecie.

Podatek od deszczówki rząd PiS wprowadził w 2018 r. w ustawie Prawo wodne, którą teraz zamierza znowelizować. Do tej pory płacili go właściciele nieruchomości większych niż 3,5 tys. m kw., jeśli co najmniej 70 proc. ich powierzchni zostało pokryte asfaltem lub betonem, uniemożliwiającymi deszczówce wchłonięcie w ziemię. Czyli głównie nakładano go na właścicieli hipermarketów, fabryk i magazynów. Rządzący chcą, aby od 2022 r. opodatkowanych było 20 razy więcej nieruchomości (obecnie płacą go właściciele ok. 7 tys. nieruchomości).

Nowa danina najbardziej dotknie posiadaczy domków jednorodzinnych, ale i mieszkańcy bloków będą musieli się dołożyć – im gęściej zabudowane osiedle, tym karna opłata ma być wyższa, bo liczona od metra zabetonowanej powierzchni. Z obliczeń Ministerstwa Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej wynika, że przeciętny podatek za deszcz na 600-m działce z domkiem jednorodzinnym, w połowie pokrytej np. kostką brukową, wyniesie rocznie 1350 zł. Portal Business Insider wyliczył, że na jedno mieszkanie na stołecznym Miasteczku Wilanów przypadnie 52,50 zł. Podatek od deszczówki nie obejmie jednak kościołów.

Rząd chce walczyć z betonozą. Zbyt wiele powierzchni, zwłaszcza w miastach, pokrywa się kostką brukową lub asfaltem – zamiast pozostawić trawniki i drzewa. Woda deszczowa nie wsiąka więc w ziemię, lecz wpływa do kanalizacji, zwiększając tym samym niebezpieczeństwo powodzi.

Polityka 37.2020 (3278) z dnia 08.09.2020; Ludzie i wydarzenia. Kraj; s. 8
Reklama