Ostatnie wydarzenia w obozie władzy pokazują, że może nie być słynnego „spokojnego trzylecia bez wyborów”. Czy to tylko chwilowe perturbacje, czy objaw znacznie głębszego kryzysu?
Po wyborach prezydenckich mogło się wydawać, że układ sił na scenie jest stabilny. Karty zostały ostatecznie rozdane, demos podzielił się na trzy dziesięciomilionowe kohorty: rządową, opozycyjną i obojętną. Te zaangażowane odgrodził masywny mur, przepływy pomiędzy nimi okazały się symboliczne. Frekwencja została zaś na tyle wyśrubowana, że niewiele już wskazuje, aby ktokolwiek był w stanie sięgnąć po niegłosujące dotąd rezerwy.
Premię w postaci pełni władzy zgarnął jednak PiS, co teoretycznie dawało formacji Jarosława Kaczyńskiego silną przepustkę do kontynuacji dotychczasowego kursu.
Polityka
39.2020
(3280) z dnia 22.09.2020;
Polityka;
s. 23
Oryginalny tytuł tekstu: "Mabena się zatarła"