W Zjednoczonej Prawicy wciąż kryzys. Nasi rozmówcy z obozu władzy przewidują, że rozstrzygnięcie opinia publiczna pozna dopiero za kilka dni. Jarosław Kaczyński, w towarzystwie przyjaciela Macieja Łopińskiego, spotkał się dziś w nocy ze Zbigniewem Ziobrą w willi na ul. Bacciarellego, należącej do Kancelarii Prezydenta. Jak poinformowało Radio RMF FM, jednym z warunków pozostawienia Ziobry w resorcie (prócz poparcia ustawy bezkarnościowej) ma być dymisja prokuratora krajowego Bogdana Święczkowskiego, jednego z najbardziej zaufanych ludzi Ziobry. Prokuratura przeszłaby pod nadzór PiS. – Prezesowi nie spieszy się, żeby zdymisjonować Ziobrę, bo lepiej mieć go przy sobie. Inaczej będzie się mścił, wyciągał na nas kwity. To pranie brudów załatwi nas na długie lata – twierdzi nasz rozmówca. Dlaczego opowieść o przejęciu przez PiS od Solidarnej Polski nadzoru nad Prokuraturą Krajową może być prawdziwa?
Podobno w czasie negocjacji o rekonstrukcji rządu, kiedy było jeszcze w miarę spokojnie, Ziobro delikatnie przypomniał Kaczyńskiemu, że ma wiedzę o śledztwach i ciemnych sprawkach dotyczących polityków Zjednoczonej Prawicy. Mocno to prezesa zirytowało. Kiedy działali jeszcze wspólnie i w porozumieniu, obaj chętnie posługiwali się takimi metodami, a teraz Ziobro za pomocą haków próbuje coś na Kaczyńskim wymusić, m.in. gwarancję dobrych miejsc na listach wyborczych czy subwencję budżetową.
Metoda Kaczyńskiego i Ziobry
Janusz Kaczmarek, za pierwszych rządów PiS prokurator krajowy, w wywiadzie rzece „Cena władzy” zwracał uwagę na jedną szczególną cechę Ziobry.