Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

A gdyby Kaczyński ogłosił „piątkę dla Polaków”?

Zaprzysiężenie nowego składu rządu Zjednoczonej Prawicy. Prezydent Andrzej Duda, wicepremier Jarosław Kaczyński i premier Mateusz Morawiecki Zaprzysiężenie nowego składu rządu Zjednoczonej Prawicy. Prezydent Andrzej Duda, wicepremier Jarosław Kaczyński i premier Mateusz Morawiecki Krystian Maj / Kancelaria Prezesa RM
Jakże chciałbym dożyć momentu, gdy oto Kaczyński staje przed kamerami i mówi: Polki i Polacy, postanowiłem zrobić wam dobrze… Od dzisiaj… I teraz każdy może sobie pomarzyć, co takiego prezes mógłby Polakom dać.

Jarosława Kaczyńskiego „piątka dla zwierząt” nawet przez jego przeciwników została odebrana jako prawdziwy odruch serca, szczery i widomy znak empatii tego polityka wobec naszych „braci mniejszych”. A że były to autentyczne porywy serca i moralności, miało świadczyć także to, że proponowany projekt odpowiedniej ustawy został przygotowany na kolanie, na szybko, a sam Kaczyński czynił wrażenie, że po prostu impulsywnie zareagował na medialne relacje o koszmarze życia zwierząt futerkowych w farmach hodowlanych.

Czytaj też: Jakie rozkazy wyda wicepremier Kaczyński

Ustawa się buja, Kaczyński słabnie

Autorski pomysł pana prezesa został wzmocniony jego apelami do podwładnych o bezwarunkowe poparcie i formą obwieszczenia, która jest w swojej istocie autodemaskatorska. Oto pan i władca coś sobie życzy, coś oświadcza, pieczętuje wybraną ideę (akurat tę, ale przecież mogłaby być każda inna) swoim nazwiskiem, co powinno sprawę niby kończyć. Łaskawca czyni dobro.

Zrodził się jednak pewien kłopot, bo opór wobec „piątki dla zwierząt” pojawił się w samym obozie rządzącym i w jego zapleczu, ba, stał się m.in. przyczyną kryzysu koalicyjnego. Sprawa znana, ale trzeba podkreślić, że po pierwsze, zasłoniła problem z inwazją pandemii i katastrofą państwa w walce z nią. Po drugie pokazała, jak woluntaryzm Kaczyńskiego może zostać zakwestionowany, gdy naruszy interesy różnych grup i środowisk, regionów i branż, także wielu polityków związanych z PiS, o Tadeuszu Rydzyku nie mówiąc.

Widać, jak zgłoszona ustawa się buja i kisi, co zapewne należy łączyć z faktem, że wszechwładny rzekomo Kaczyński wyraźnie się gubi i słabnie. Czego dla mnie najbardziej widomym przykładem jest przebieg kryzysu koalicyjnego i na koniec wejście prezesa do rządu.

Ale dobrze, te procesy tak naprawdę dopiero się rozpędzają, bo pandemia, bo nadchodzące kłopoty gospodarcze i za nimi społeczne, bo edukacja itd. Także wszystkie pochodne.

Czytaj też: Kaczyński jako nadzorca to przepis na katastrofę

A gdyby zgasił światło i wyszedł?

Wracam do empatii i szlachetnych emocji Jarosława Kaczyńskiego i zadaję pytanie, czy aby nie powinien ze swojej pozycji wszechwładnego ojca narodu ogłosić „piątki dla Polaków”? Od 500 plus bardzo wiele czasu upłynęło, a też już stało się jasne, że zapowiadane w kampaniach obietnice, prezenty i frukty gdzieś zostały zapomniane albo tak w realu przetworzone, że w niczym nie przypominają rozsnuwanych kiedyś miraży.

Jakże chciałbym dożyć momentu, gdy oto Kaczyński staje przed kamerami i mówi: Polki i Polacy, postanowiłem zrobić wam dobrze… Od dzisiaj… I teraz każdy z nas może sobie pomarzyć, co takiego prezes mógłby Polakom dać. Wszystkim Polakom, bo przecież nie wyłącznie tym, którzy są w PiS bądź tę partię popierają. Jak na razie ten akurat program rozdawania dóbr jest realizowany z wielkim powodzeniem.

Co takiego mógłby Kaczyński obiecać i zapowiedzieć, że także opozycja, przynajmniej jej większość, poparłaby to tak jak „piątkę dla zwierząt”? Jasne, gdyby zaczął od tego, że za chwilę zgasi światło, a także zamknie za sobą drzwi. Co prawda, już tak zupełnie na serio, w takim przypadku należałoby się obawiać uwolnionych w aparacie władzy wzajemnych nienawiści, ambicji, uruchomionych na całego aparatów i instrumentów władzy, prokuratur, służb takich i owakich. Chaosu i bezwładności, bałaganu i bardaku powszechnego. Groza dla kraju. Bo to taka jest polityka rządzących, tacy politycy, takie sensy i takie maniery.

Pięć punktów Kaczyńskiego

Zdaję sobie sprawę, że rysuję sytuację bardzo radykalnie i że być może nasi czytelnicy chętnie zapisaliby, podsuflowali pięć punktów Kaczyńskiego, które przysłużyłyby się Polsce na dzisiejszym etapie kłopotów i problemów – wedle miar realnych. Czyli do wyobrażenia, do zastosowania, choćby – jak słyszę – by sformować jakiś ponad podziałami sztab ekspertów, który pokierowałby merytorycznie walką z wirusem, a politycy wykonywaliby przedstawione zalecenia. Czy w ogóle taki pomysł mieści się w umyśle, a przede wszystkim w osobowości dyktatorskiej prezesa – śmiem wątpić.

W każdym razie nie chciałbym, by w którymś tam punkcie piątki Kaczyńskiego obiecano mi, że łańcuch, do którego mnie uczepią, nie będzie krótszy niż, powiedzmy, dwa metry.

Czytaj też: Córka Dudy, syn Banasia. Rodzina nade wszystko

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną