Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Koronawirus Kościoła nie oszczędza

Zebranie Plenarne Konferencji Episkopatu Polski 8 października 2020 r. Zebranie Plenarne Konferencji Episkopatu Polski 8 października 2020 r. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Koronawirus przeniknął na szczyty kościelnej hierarchii bez trudności, bo biskupi spotykają się co dzień z mnóstwem osób, a dopiero od niedawna zaczęli traktować pandemię według zasady DDM: dłonie, dystans, maseczka.

Według najnowszych informacji przekazanych przez Kościół zakażony jest sekretarz generalny Episkopatu abp Artur Miziński i bp pomocniczy poznański Szymon Stułkowski. A ponieważ należą oni do kręgu bliskich współpracowników szefa Konferencji Episkopatu Polski i metropolity poznańskiego abp. Stanisława Gądeckiego, metropolita znalazł się w domowej kwarantannie, podobnie jak bp Stułkowski. Cała kuria poznańska pracuje w trybie zdalnym. Na tym lista chorych się niestety nie kończy. Nie tylko biskupów, ale też księży parafialnych. W zeszłym tygodniu nadeszła wiadomość o śmierci zakażonego kapłana w Garwolinie. Rozdawał on komunię na ręce wiernych, więc lokalny sanepid zaczął ich szukać.

Ksiądz zachęca do zdejmowania maseczek, kuria reaguje

Oficjalna linia władz kościelnych w sprawie pandemii jest teraz zbieżna z linią rządu: żarty się skończyły. Ale wytyczne to jedno, a praktyka to drugie. Nie wszyscy księża zachowują się odpowiedzialnie. Symbolem kościelnych „koronanegacjonistów” stał się ks. Daniel Galus spod Częstochowy, który zamiast zachęcać wiernych do noszenia maseczek, zachęcał do ich zdejmowania, jak czynią to dziś różnej odmiany „wolnościowcy”.

Miejscowa kuria zareagowała. W wydanym przez nią oświadczeniu czytamy: „Ks. Galus w marcu br. otrzymał karę nagany kanonicznej, która była reakcją na jego wypowiedzi i nierespektowanie przepisów państwowych i zarządzeń władz kościelnych dotyczących zasad bezpieczeństwa w czasie pandemii. Został ponadto zobowiązany do powstrzymania się od krytyki przepisów państwowych i kościelnych, a także do ścisłego respektowania wszelkich zasad bezpieczeństwa. Wobec nieposłuszeństwa i trwania w uporze, które powoduje zamęt i zgorszenie, w najbliższym czasie podjęte zostaną dalsze kroki dyscyplinarne wobec ks. Galusa (...). Wypowiedzi ks. Galusa nie są w żadnej mierze głosem Kościoła, który stale przypomina, że zachowywanie zasad bezpieczeństwa sanitarnego jest wypełnieniem przykazania miłości poprzez wzajemną troskę o swoje bezpieczeństwo. Traktowanie zaś sakramentów i sakramentaliów w sposób zabobonny jest zupełnym niezrozumieniem i wypaczeniem ich sensu”. To ostatnie zdanie jest pośrednio krytyką zachowania tych duchownych, którzy gotowi są przekonywać wiernych, że wirus nie ima się sakramentów ani ich szafarzy, gdyż należą do strefy sacrum, a tam żadna zaraza nie ma wstępu.

Czytaj także: Prawie jedna piąta Polaków uważa, że pandemia to ściema

Co dalej z kościołami?

Naturalnie nie wszyscy księża są „płaskoziemcami”. Niektórzy są po prostu niedoinformowani, jeszcze inni martwią się, że wierni przestaną chodzić do kościoła. Niekoniecznie tylko dlatego, że niska frekwencja oznacza lichą „tacę”. Wielu z nich nie wyobraża sobie kościołów bez wiernych. To ich czarny scenariusz. Tymczasem sytuacja pandemiczna się pogarsza, a przed Kościołem staje pytanie: co dalej?

Rząd czeski zarządził właśnie, że w mszach świętych nie może uczestniczyć więcej niż sześcioro wiernych. U nas szybkim krokiem zbliża się narodowa pielgrzymka na cmentarze na Wszystkich Świętych. A wciąż nie ma jasnych i spójnych wytycznych Kościoła i rządu w kwestii frekwencji ani na mszach, ani na cmentarzach w kościelnym zarządzie.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną