Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Miliony seniorów zamkniętych w domach rozporządzeniem

Sklepowe godziny dla seniorów w Szczecinie Sklepowe godziny dla seniorów w Szczecinie Cezary Aszkiełowicz / Agencja Gazeta
W południe premier apelował do seniorów od 70 lat wzwyż o niewychodzenie z domu. Doniesienia, że rząd chce ich zamknąć w czterech ścianach, dementowano. Wieczorem opublikowano niezgodne z konstytucją rozporządzenie ograniczające im wolność przemieszczania się.

Nowe zasady bezpieczeństwa mają obowiązywać od soboty 24 października. W piątek premier Mateusz Morawiecki na konferencji prasowej ogłosił ograniczenie przemieszczania się osób w wieku powyżej 70. roku życia z wyłączeniem: „wykonywania czynności zawodowych, zaspokajania niezbędnych potrzeb życia codziennego, sprawowania lub uczestniczenia w sprawowaniu kultu religijnego”.

Według danych GUS osób powyżej 70. roku życia jest w Polsce 4 mln, ponad 10 proc. całej populacji. Dużą część z nich wspomogą rodziny, ale liczba potrzebujących wciąż pozostanie ogromna.

Czytaj też: Pełzający lockdown. Czy przedsiębiorcy to wytrzymają?

Najpierw apel, w nocy rozporządzenie

Informacja zamieszczona na stronie kancelarii premiera sugerowała praktycznie zamknięcie seniorów w domach. Tym bardziej że Morawiecki ogłosił powołanie Solidarnościowego Korpusu Wsparcia Seniorów, do którego mogą się zgłaszać wolontariusze w całej Polsce. Tłumaczył, że razem z pracownikami pomocy społecznej ci ludzie będą robić zakupy czy wyprowadzać psy osobom, które z powodu wieku nie będą mogły wychodzić ze swoich mieszkań.

– Nawet nie będę cytowała, co moi pracownicy mówili, kiedy się dowiedzieli, że będą teraz wyprowadzać psy i wyrzucać śmieci. I wcale nie chodzi o to, że są nieżyczliwi, nieempatyczni i nie mają zrozumienia – mówi dyrektorka Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w niewielkiej miejscowości na południu Polski.

– Z naszego punktu widzenia dopóki nie zostanie opublikowane rozporządzenie Rady Ministrów w sprawie nakazów, zakazów i ograniczeń, musimy się powstrzymać przed komentowaniem, jak będą wyglądały działania policji. Zobaczymy, jak to będzie zapisane w przepisach, i wtedy będzie wiadomo, czy wprowadzono nakaz, zakaz czy może zalecenie – mówi rzecznik Komendy Głównej Policji insp. Mariusz Ciarka.

Informacje o nakazie zamknięcia seniorów dementuje Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej. – To sugestia, prośba, apel, ale nie rozporządzenie o skutkach prawnych. Nikogo nie zamykamy w domu i nikogo nie będziemy ścigać, jeśli z tego domu wyjdzie – usłyszała „Polityka” od jednego z pracowników ministerstwa.

Tuż przed północą w Dzienniku Ustaw opublikowano jednak nowe covidove rozporządzenie Rady Ministrów. Zgodnie z jego zapisami to już nie apel czy prośba, ale prawny nakaz: „Osoby, które ukończyły 70. rok życia, mogą się przemieszczać wyłącznie w celu wykonywania czynności zawodowych, zaspokajania niezbędnych potrzeb życia codziennego, sprawowania lub uczestniczenia w sprawowaniu kultu religijnego”.

To oznacza, że premier, minister rodziny Marlena Maląg i prof. Andrzej Horban, którzy na konferencji zapewniali, że tylko apelują do seniorów, by nie wychodzili bez potrzeby z domów, nie mówili prawdy. Policja będzie mogła sprawdzać starszym obywatelom dowody, wypytywać, czy idą do kościoła lub sklepu, ewentualnie do pracy, a jeśli okaże się, że wybierają się np. na spacer, funkcjonariusz będzie mógł ukarać ich mandatem.

Sprawdź, jakie jest twoje ryzyko, że zarazisz się koronawirusem

Informacja wraca do MOPS-u

W resorcie rodziny „Polityka” ustaliła, że kluczowe w systemie wsparcia seniorów seniorów zamkniętych w domach jest uruchomienie darmowej infolinii, w oparciu o infolinie ZUS. Pod numerem 22 505 11 11 można zgłaszać wszystkie potrzeby, a więc zakupy spożywcze, wykup leków, wyprowadzenie psa czy wyrzucenie śmieci. Uruchomiono też stronę internetową wspierajseniora.pl, poprzez którą mogą się zgłaszać wolontariusze.

Infolinia jest ogólnopolska, więc jeśli zadzwoni do niej starsza pani z Białej Podlaskiej, to jej sprawa zostanie przekazana do tamtejszego ośrodka pomocy społecznej. Czy pójdą za tym dodatkowe środki na dodatkowe zadania? Nie wiadomo. Wiadomo, że wiceminister Stanisław Szwed zapowiedział zwiększenie dodatku terenowego wypłacanego pracownikom socjalnym pracującym w terenie z 250 zł do 400.

– Dodatek wypłacany jest w całości w październiku. Do października to my kredytujemy państwo, a w obecnej sytuacji nie mamy żadnej gwarancji, że dostaniemy więcej pieniędzy. Może więc okazać się, że zostaną przyjęte nowe zapisy w kolejnych ustawach antycovidowych, podnoszące wysokość dodatku, ale nie pójdą za nimi dodatkowe środki. I będziemy musieli je wykopać spod ziemi w swoich własnych budżetach – denerwuje się dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w 100-tysięcznym mieście w centralnej Polsce.

Podkast „Polityki”: Jak sobie psychicznie radzić z pandemią

Czy wystarczy ludzi do pomocy?

Jaka będzie musiała być realna skala potrzebnej pomocy? – Nie wiem. W MOPS-ie w Legnicy jedna trzecia pracowników jest obecnie na zwolnieniach. Z różnych przyczyn. Wiosną w czasie lockdownu mieliśmy wolontariuszy, dużo ludzi się zgłaszało, oferując pomoc potrzebującym, ale po jakimś czasie zaczęli się wykruszać, potem przyszły wakacje, to zresztą normalny proces. Nie wiem, jak będzie teraz, przy tak lawinowo rosnącej liczbie zachorowań – przyznaje dyrektor legnickiego MOPS Jerzy Konopski.

Bartłomiej Świerczewski, dyrektor Departamentu Spraw Społecznych we Wrocławiu: – Możemy liczyć pracowników terenowych, ale inaczej to wygląda w teorii, a inaczej w praktyce. Teoretycznie mamy ich 800, ale praktycznie część jest chora, na zwolnieniach, sytuacja zmienia z dnia na dzień. Co znaczy tyle, że z dnia na dzień jest ich mniej. W dodatku to pracownicy pierwszego kontaktu, mający do czynienia z ludźmi szczególnie narażonymi na zakażenie, bo starszymi, schorowanymi.

Czytaj także: Prawie jedna piąta Polaków uważa, że pandemia to ściema

Jedna czwarta w wieku poprodukcyjnym

Świerczewski zaznacza, że w pomoc seniorom na poziomie takiej gminy jak Wrocław, z ponad 600-tysiącami mieszkańców, zaangażowany jest nie tylko MOPS, ale też WCRS, czyli Wrocławskie Centrum Rozwoju Społecznego, organizacje pozarządowe, rady osiedla. W czasie pierwszej fali epidemii połączono działania wynikające wprost z przepisów określających ramy pomocy społecznej z działaniami w ramach pomocy sąsiedzkiej, gdzie zbierano informacje o tych, którzy pomocy potrzebują. Tak np. wykonano telefony do wszystkich wrocławian w wieku ponad 90 lat, w ramach akcji „Obiad dla seniora” codziennie rozwożono 1 tys. obiadów wprost pod drzwi osób samotnych, chorych, niepełnosprawnych, słowem zależnych od innych.

– Ale to była wiosna, znacznie mniejsza liczba zakażeń, znacznie mniejsza liczba chorych i wreszcie zgonów. Jak będzie teraz, nie wie nikt – przyznaje Bartłomiej Świerczewski. Tylko we Wrocławiu ok. 25 proc. mieszkańców miasta to osoby w tzw. wieku poprodukcyjnym.

Czytaj też: Jak śmiertelny jest koronawirus? Zbliżamy się do odpowiedzi

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną