Scenariusz 1. Nie publikować wyroku, dopóki sytuacja się nie uspokoi
Na to na razie postawiono. Premier wstrzymuje się z publikacją wyroku, a rzecznik rządu Piotr Müller dopowiada, że orzeczenie „prędzej czy później” zostanie opublikowane, ale na razie „potrzebny jest spokój”.
Scenariusz 2. Publikować wyrok, bo niepublikowanie łamie konstytucję
Konstytucja stanowi, że wyroki TK są ogłaszane „niezwłocznie”. Prof. Ryszard Piotrowski podkreśla, że odraczanie publikacji wyroku „nie ma żadnego umocowania w konstytucji”. Tylko czy to jest Trybunał Konstytucyjny i czy to jest wyrok? Prof. Ewa Łętowska mówi, że Trybunał Przyłębskiej pełni rolę TK, a jego wyroki, choć krytykowane i podważane publicystycznie, jednak obowiązują, bo nie ma organu, który może stwierdzić ich nieważność. Za poszanowaniem zasady publikacji wyroków Trybunału opowiada się też prof. Monika Płatek, która weszła w skład Rady Konsultacyjnej powołanej przez Strajk Kobiet. Prof. Marek Safjan również podkreśla, że wyroki muszą być publikowane. Ale zarazem zwraca uwagę, że w wydaniu tego wyroku brali udział dublerzy sędziów, i sugeruje, że z tego powodu można zakwestionować ważność tego i innych wydanych z udziałem dublerów wyroków.
Scenariusz 3. Prezydencka nowelizacja
Prezydent wniósł do Sejmu, a premier poparł, projekt dopuszczający aborcję, gdy jest „wysokie prawdopodobieństwo, że dziecko urodzi się martwe” albo z wadą „prowadzącą niechybnie i bezpośrednio do śmierci”. Nie jest powiedziane, po ilu dniach czy latach śmierć miałaby nastąpić. Abp Stanisław Gądecki nazwał tę propozycję „nową formą eutanazji”. Projekt jest też sprzeczny z wyrokiem Trybunału Przyłębskiej.