W nocy z czwartku na piątek po raz kolejny Sejm odrzucił kandydaturę Zuzanny Rudzińskiej-Bluszcz na urząd Rzecznika Praw Obywatelskich. Przeciw niej głosowała rządząca Zjednoczona Prawica i dwaj posłowie Koalicji Polskiej PSL-Kukiz ′15: Jacek Tomczak i Stanisław Tyszka.
Czytaj też: Bodnar forever. PiS ma kłopot z następcą RPO
Prowokacje i plotki
Już drugi raz Rudzińska-Bluszcz jest jedyną kandydatką na urząd RPO. Rządzący nie wystawiają własnego kandydata i nie wyjaśniają, dlaczego nie chcą osoby, która ma poparcie 1800 organizacji pozarządowych, w dodatku sugeruje, że jej priorytetem nie będą sprawy „obyczajowe”, tylko socjalne, w tym służba zdrowia.
Władza nawet nie podejmuje rozmów z opozycją dla uzgodnienia kandydata, który zostałby zatwierdzony przez Senat. Puszczono tylko plotkę, że Zjednoczona Prawica wystawi posła Bartłomieja Wróblewskiego, który miał rzekomo zdobywać poparcie PSL w izbie wyższej. Wróblewski reprezentował Sejm w Trybunale Julii Przyłębskiej w sprawie wniosku o zakaz aborcji ciężko uszkodzonych płodów (był jedną z osób, które podpisały wniosek do TK). Trudno było tego nie odczytać jako prowokacji. Podobnej do nominacji Przemysława Czarnka na ministra oświaty i nauki.
Czytaj też: Anty-Bodnar. Marcin Warchoł, nowy pełnomocnik rządu
Ulica chce rzecznika
Urząd RPO nadal sprawuje więc Adam Bodnar, choć trudno powiedzieć, że jego biuro ma warunki do normalnego działania. Pracownicy mają poczucie zawieszenia i niepewności. Tym bardziej że zbliża się czas dyskusji nad przyszłorocznym budżetem RPO, który co roku był przez PiS absurdalnie cięty. A w Trybunale Julii Przyłębskiej czeka wniosek posłów PiS o uznanie, że Bodnar nie ma prawa sprawować urzędu po zakończeniu pięcioletniej kadencji. Sprawa już dwa razy spadała z wokandy, teraz jest wyznaczona na 3 grudnia. Trybunał zapewne orzeknie – jeśli orzeknie – zgodnie z wnioskiem PiS. To zaś będzie oznaczało de facto zawieszenie działalności Biura RPO, bo urzędnicy nie będą mogli wykonywać prerogatyw rzecznika. Korzystając z tego orzeczenia, Sejm może w ogóle zawiesić finansowanie Biura albo dać mu symboliczne pieniądze. Warto pamiętać, że w pisowskim projekcie konstytucji z 2005 r. przewidziano zniesienie urzędu RPO i powołanie w jego miejsce Prezesa Urzędu Pomocy Ofiarom Bezprawia.
Rudzińska-Bluszcz jest nie tylko kompetentna, ale też konsekwentna i cierpliwa. Będzie zgłaszała swoją kandydaturę do skutku. Wciąż zgłaszają się z poparciem dla niej nowe organizacje. Jak widać, społeczeństwo obywatelskie, w przeciwieństwie do rządzących, widzi potrzebę istnienia organu broniącego praw obywatelskich przed naruszeniami ze strony władzy.
Postulat powołania „prawdziwego” Rzecznika Praw Obywatelskich to jedno z kilku najważniejszych żądań Strajku Kobiet.
Czytaj też: Rzecznik na celowniku PiS