Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Polski sąd pyta TSUE o prawa dzieci rodziców tej samej płci

Polski sąd zapytał TSUE o prawa dzieci rodziców tej samej płci. Polski sąd zapytał TSUE o prawa dzieci rodziców tej samej płci. Marta Frej
Trybunał Sprawiedliwości UE wypowie się, czy polskie urzędy łamią unijne prawo, odmawiając rejestracji zagranicznych aktów urodzenia dzieci mających rodziców tej samej płci.

Troje sędziów Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Krakowie na wniosek Rzecznika Praw Obywatelskich zadało w tej sprawie pytanie prejudycjalne.

De facto bezpaństwowcy

Sędziowie Ewa Michna (przewodnicząca i sprawozdawca), Janusz Kasprzycki i Hanna Knysiak-Sudyka pytają TSUE, czy odmowa transkrypcji takich zagranicznych aktów urodzenia nie narusza art. 20 ust. 2 i 21 ust. 1 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej. Gwarantuje on prawo obywatelom UE do swobody poruszania się na obszarze wspólnoty, do petycji, głosowania i kandydowania w wyborach, korzystania z ochrony dyplomatycznej i konsularnej. Sędziowie pytają także, czy taka odmowa nie narusza zakazu dyskryminacji zapisanego w Karcie Praw Podstawowych Unii oraz zasady dobra dziecka.

Brak rejestracji aktu urodzenia oznacza de facto brak uznania polskiego obywatelstwa dziecka. Choć konstytucja gwarantuje to każdemu, kto ma rodzica Polaka, dzieci rodziców tej samej płci nie mogą dostać paszportu, korzystać na prawach obywatela z systemu ochrony zdrowia czy edukacji, w przyszłości nie będą mogły brać udziału w wyborach. Jeśli akt urodzenia wystawi państwo spoza Unii albo takie, w którym do nabycia obywatelstwa liczy się prawo krwi (jak w Polsce) – nie mogą swobodnie przyjechać do kraju ani poruszać się bez wiz po UE. Mają de facto status bezpaństwowca.

Czytaj też: Tu mówią rodziny jednopłciowe. Dlaczego się nas boicie?

Rubryka „matka” i rubryka „ojciec”

Problem odmawiania rejestracji dzieci, które – w myśl konstytucji – są polskimi obywatelami, narasta.

Reklama