Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Kwiat betonu

Dla nas, w POLITYCE, Grunwald była to ekspozytura konserwy partyjnej i mundurowej.

Rocznica 13 grudnia przypomniała mi pewien fragment tamtych czasów, a mianowicie Zjednoczenie Patriotyczne Grunwald, które powstało w roku 1980 i dotrwało do końca lat 80. Było to niewielkie ugrupowanie „okołopartyjne”, liczące kilkuset członków. Program Grunwaldu – pisze dr Przemysław Gasztold w nagrodzonej przez POLITYKĘ książce „Koncesjonowany nacjonalizm” – składał się z trzech najważniejszych zagadnień: pierwsze – antysemityzm/antysyjonizm, drugie – krytyka KOR i Solidarności, trzecie – antyniemieckość. Wszystko to ładnie się splatało. KOR to syjoniści, syjoniści to Izrael, Izrael to Niemcy.

Twórcą i przywódcą Grunwaldu był Bohdan Poręba, reżyser, autor filmów patriotycznych i batalistycznych, „Hubal”, „Katastrofa w Gibraltarze”, „Polonia Restituta”. Członek PZPR do końca. Na ostatnim zjeździe głosował przeciwko rozwiązaniu partii. Po upadku PRL współpracował m.in. z Andrzejem Lepperem. W otoczeniu Poręby byli m.in. znany aktor Ryszard Filipski i Ryszard Gontarz – dziennikarz, reprezentanci nurtu komunistyczno-narodowego. Do czołowych działaczy należeli m.in. Kazimierz Studentowicz (znany endek), Tadeusz Bednarczyk – tropiciel syjonizmu. Zdzisław Ciesiołkiewicz, wykorzystywany do szpiegowania tzw. Komunistycznej Partii Polski. Ciesiołkiewicz parł do rozłamu w „G” i został wyrzucony przez zwolenników Poręby.

Grunwald był organizacją „przypartyjną”, uprzywilejowaną. Był szybko zarejestrowany, a następnie nie został zawieszony w stanie wojennym. Miał możnych protektorów, Moczar, Milewski, Olszowski, Kępa, Żabiński, czyli kwiat betonu. Dla nas, w POLITYCE, Grunwald była to ekspozytura konserwy partyjnej i mundurowej. W rojeniach swoich zwolenników miał być przeciwwagą dla KOR i Solidarności.

Polityka 51.2020 (3292) z dnia 15.12.2020; Felietony; s. 80
Reklama