Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Czarnecki bez aresztu. Heroiczna normalność w sądzie

Leszek Czarnecki. Zdjęcie z listopada 2018 r. Leszek Czarnecki. Zdjęcie z listopada 2018 r. Grzegorz Celejewski / Agencja Gazeta
Trzecia przegrana prokuratury w sprawie aresztowania biznesmena Leszka Czarneckiego. Orzeczenie zapadło mimo szykan, odbierania immunitetów i telewizyjnej propagandy.

„Sądownictwo jako korporacja jest dziś praktycznie poza państwem” – powiedział w dzisiejszym wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” wicepremier Jarosław Kaczyński. „Poza państwem” w tym wypadku oznacza, że poza zasięgiem obecnej władzy politycznej. Ciągle. Mimo szykan, odbierania immunitetów, hejterskich afer i telewizyjnej propagandy.

Czytaj też: Kaczyński straszy i mrozi. Sądowy walec PiS się toczy

Areszt nie jest namiastką kary

Jak uznała sędzia Sądu Rejonowego dla Warszawy Śródmieścia Marta Pilśnik, prokuratura nie uprawdopodobniła, że Leszek Czarnecki będzie się ukrywał czy mataczył. Zatem nie ma powodu wsadzać go do aresztu i ścigać listem gończym (bo przebywa za granicą).

To normalne, oparte na standardach stosowania aresztu tymczasowego orzeczenie. Areszt nie jest bowiem namiastką kary, tylko środkiem, który ma zabezpieczyć prawidłowe postępowanie. A na razie prokuratura nie próbowała Czarneckiego przesłuchać, więc nie uprawdopodobniła, że musi go do tego celu aresztować.

Normalne, prawidłowe prawnie orzeczenie jest aktem odwagi – sprzeciwienia się prokuraturze, czyli rządowi, któremu podlega. Przecież ta prokuratura wynalazła już zarzuty karne na niepokornych sędziów Beatę Morawiec i Igora Tuleyę i odebrała im immunitety za pomocą politycznie wyłonionej Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Zarzuty te były absurdalne, bo pokazują, że jakieś zawsze można postawić – każdemu sędziemu.

Czytaj też: Afera GetBack za zamkniętymi drzwiami

PiS widzi, że sądownictwa nie przejął

W zeszłym tygodniu Trybunał Sprawiedliwości UE orzekł w odpowiedzi na pytanie amsterdamskiego sądu, że mimo znaczących zagrożeń dla niezależności sądów i niezawisłości sędziów nie można z góry uznać, że nie ma w Polsce szans na uczciwy proces. Większego uznania polscy sędziowie nie mogli się spodziewać.

A PiS widzi, że sądownictwa nie przejął. Dlatego prezes-premier Jarosław Kaczyński zapowiada kolejne „zmiany”. Musiałby chyba wymienić kilka tysięcy sędziów. I pewnie by to zrobił, tylko nie ma na kogo – zawód sędziego w Polsce jest zawodem wysokiego ryzyka i nie ma wzięcia.

Czytaj też: Iustitia publikuje listę prześladowanych sędziów i prokuratorów

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną