Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Wigilia kontrolowana. Za co i jak możemy być ukarani

Wigilijny stół Wigilijny stół Tomasz Wiech / Agencja Gazeta
Czy można odmówić wpuszczenia policji do mieszkania, jeśli zechce sprawdzić, czy nie łamiemy wigilijnych ograniczeń? Można. Ale trzeba się liczyć z ewentualnymi kłopotami.

Rozporządzenie Rady Ministrów z 26 listopada „w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii” ustanawia do 27 grudnia 2020 r. zakaz organizowania „zgromadzeń, w tym imprez, spotkań i zebrań niezależnie od ich rodzaju, z wyłączeniem:

1) spotkań lub zebrań służbowych i zawodowych

2) imprez i spotkań do pięciu osób, które odbywają się w lokalu lub budynku wskazanym jako adres miejsca zamieszkania lub pobytu osoby, która organizuje imprezę lub spotkanie; do limitu osób nie wlicza się osoby organizującej imprezę lub spotkanie oraz osób wspólnie z nią zamieszkujących lub gospodarujących”.

A więc na wigilię można zaprosić do pięciu osób oprócz stałych mieszkańców. To ograniczenie jest racjonalne z punktu widzenia walki z pandemią i warto go przestrzegać niezależnie od ewentualnych wątpliwości prawnych. A co w razie ich nieprzestrzegania?

Czytaj też: Program szczepień na razie przypomina... broszurę

Czy ograniczenia wigilijne są zgodne z konstytucją?

Można mieć podobne wątpliwości co w przypadku godziny policyjnej w sylwestra. Po pierwsze: czy ograniczenia zostały wprowadzone rozporządzeniem, a nie ustawą, a dotyczą konstytucyjnych wolności – w tym przypadku ochrony życia prywatnego i rodzinnego (art. 47 konstytucji) i miru domowego (art. 50 konstytucji).

Po drugie: czy podstawa ustawowa dla tych ograniczeń do nich pasuje? Chodzi bowiem o art. 46a i 46b ustawy o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi. Przypomnijmy: w przypadku sylwestrowej godziny policyjnej prawnicy, a także RPO Adam Bodnar zwracają uwagę, że ustawa daje prawo do wydania rozporządzenia regulującego „czasowe ograniczenie określonego sposobu przemieszczania się”, a rozporządzenie zakazuje w ogóle poruszania się (poza wyjątkami).

W przypadku ograniczeń wigilijnych można podnieść inną wątpliwość. Ustawa pozwala ustanowić rozporządzeniem „zakaz organizowania widowisk i innych zgromadzeń ludności”. Czy prywatne przyjęcie wigilijne jest „zgromadzeniem ludności”? Wprawdzie premier i inni wysocy funkcjonariusze publicznie oświadczali, że nie wolno się gromadzić w Wigilię, zapraszając ponad pięć osób, ale to nie przesądza, że te spotkania można podciągnąć pod „zgromadzenia”, jakimi są np. imprezy masowe. Taką wątpliwość można podnosić przed sądem w razie wniosku o ukaranie. Odpowiedzialność za wykroczenie rządzi się tymi samymi regułami co odpowiedzialność karna: przepis, który coś nakazuje lub czegoś zakazuje pod groźbą kary, musi być jasny.

Czytaj też: Kwarantanna narodowa po świętach. Czy to ma sens?

Za co i jak można być ukaranym

O czym jeszcze warto pamiętać? Ukarany mandatem może być tylko właściciel mieszkania lub osoba, która przyzna się do tego, że jest organizatorem wigilijnego spotkania, bo rozporządzenie mówi o zakazie „organizowania”, a nie uczestnictwa. Podstawą prawną jest par. 1a dodany do art. 116 Kodeksu wykroczeń: „Kto nie przestrzega zakazów, nakazów, ograniczeń lub obowiązków określonych w przepisach o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi, podlega karze grzywny albo karze nagany”.

Nie można wykluczyć, że tak jak w maju policja będzie kierować wnioski o ukaranie grzywną administracyjną do sanepidu. Mogą wynieść i 30 tys. zł. Mało prawdopodobne, by sąd – po odwołaniu się od takiej decyzji – ją utrzymał, bo jest już szereg orzeczeń uznających, że ten sam czyn nie może być jednocześnie zagrożony grzywną karną (do 500 zł) i administracyjną. To narusza zakaz podwójnego karania. 20 czerwca 2017 r. na ten temat wypowiedział się Trybunał Julii Przyłębskiej, ale w składzie bez dublerów (sygn. P 124/15). Wtedy chodziło o możliwość podwójnego karania za przestępstwo drogowe (z Kodeksu karnego) i administracyjne (z ustawy transportowej).

I trzecia możliwość, raczej absurdalna: oskarżenie z Kodeksu karnego. Ale warto pamiętać, że prokurator krajowy Bogdan Święczkowski wydał opinię prawną dla prokuratorów, w której zasugerował, żeby uczestniczkom i uczestnikom Strajków Kobiet stawiać zarzut z art. 165 kk o powodowaniu „niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób”. Ten pomysł już w odniesieniu do demonstrantów jest, łagodnie mówiąc, bardzo szerokim naciąganiem prawa, a w przypadku wigilijnej kolacji byłby kompletnym absurdem. Ale ponieważ prokuratura wykonuje polecenia rządu (jej szefem jest członek rządu Zbigniew Ziobro), to nie można wykluczać niczego. Choć w zasadzie nieprawdopodobne jest, by w takiej sprawie doszło do skazania – sądy na razie poleceń ministra Ziobry nie wykonują.

Czytaj też: Obalamy fake newsy nt. szczepionki na koronawirusa

Czy można nie wpuścić policji

Czy można odmówić wpuszczenia policji do mieszkania, jeśli przyjdzie skontrolować, czy nie łamiemy wigilijnych ograniczeń? Można. Ale trzeba się liczyć z kłopotami.

Policja ma prawo wejść bez naszej zgody tylko w przypadkach niecierpiących zwłoki – opisanych w art. 308. par. 1. Kodeksu postępowania karnego: „W granicach koniecznych dla zabezpieczenia śladów i dowodów przestępstwa przed ich utratą, zniekształceniem lub zniszczeniem, prokurator albo Policja może w każdej sprawie, w wypadkach niecierpiących zwłoki, jeszcze przed wydaniem postanowienia o wszczęciu śledztwa lub dochodzenia, przeprowadzić w niezbędnym zakresie czynności procesowe, a zwłaszcza dokonać oględzin (…)”.

Zatem aby wejść do mieszkania bez naszej zgody, policja musi albo mieć nakaz prokuratora, albo powołać się na podejrzenie popełnienia przestępstwa. A złamanie rozporządzenia antycovidowego nie jest przestępstwem, najwyżej wykroczeniem (chyba żeby poważnie potraktować podejrzenie przestępstwa ze wspomnianego wyżej art. 165 kk).

Jeśli policjanci chcieliby wejść do domu profilaktycznie, ot tak, żeby sprawdzić, czy nie łamiemy ograniczeń, przekroczyliby uprawnienia, bo mogą korzystać z nich – w tym do legitymowania i przeszukania – tylko w razie podejrzenia złamania prawa. Jednak jeśli policja powoła się np. na doniesienie sąsiada, to nie wejdzie wprawdzie, jeśli na to nie pozwolimy, ale ryzykujemy, że skieruje wniosek o ukaranie na podstawie tylko tego doniesienia uprawdopodobnionego faktem, że nie chcieliśmy wpuścić funkcjonariuszy, by je zweryfikowali. Czy sąd uzna taki dowód? To już zależy od sądu.

Pamiętać trzeba jednak, że w prawie karnym – a więc także przy wykroczeniach – obowiązują zasady domniemania niewinności i rozstrzygania wątpliwości na korzyść obwinianego.

Czytaj też: Pandemia się kończy? Uzbrójmy się w cierpliwość

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną