Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Oczyścili sumienia kosztem kobiet. Czy ten wyrok można odwrócić?

Strajk kobiet Strajk kobiet Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Ewentualny wyrok Trybunału Praw Człowieka czy Komitetu Praw Człowieka przy ONZ nie zniesie orzeczenia Trybunału Przyłębskiej. Otworzy jednak drogę do kwestionowania go przed polskimi sądami.

Politycy oraz wybrani przez nich sędziowie i dublerzy sędziów w Trybunale Przyłębskiej oczyścili sobie sumienia, a spowiednicy za doprowadzenie do zakazu aborcji ciężko uszkodzonych płodów zapewne odpuszczą im grzechy. Ich „zasługa” jest łatwa, bo opłacona cudzym kosztem. Także kosztem społecznym, bo kobiety będą się teraz bały zachodzić w ciążę. Zdecyduje strach przed urodzeniem ciężko chorego dziecka, w którego leczeniu i utrzymaniu nie pomoże państwo, które np. właśnie przekazuje „czternastą emeryturę” z pieniędzy Solidarnościowego Funduszu Wsparcia Osób Niepełnosprawnych.

Daniel Passent: Kaczyński i fanatyczna prawica idą na całość. Basta!

Prokuratura się nie zatrzyma

Czy ten wyrok Trybunału Przyłębskiej można jakoś odwrócić, unieważnić? Strajk Kobiet wzywa lekarzy, sędziów, prokuratorów do ignorowania orzeczenia jako wydanego przez nieuprawniony organ i wbrew prawu. Faktycznie, orzeczenie wydano z udziałem dublerów. W dodatku np. w zdaniu odrębnym dubler Jarosław Wyrembak wprost sugeruje, że uzasadnienie przygotowano w jakichś gabinetach, a niektórzy dostali je tylko do podpisania.

Ale jakkolwiek bezprawny jest ten wyrok, opinia czy jak go nazwać – to jest. Opublikowany jako akt obowiązującego prawa w „Dzienniku Ustaw”. I nie ma nadziei, że politycznie podporządkowana prokuratura nie będzie go wykonywać. Skoro uważamy, że nie wolno od kobiety oczekiwać heroizmu, to nie oczekujmy heroizmu od lekarza, by gotów był na akt oskarżenia, a może areszt i wyrok skazujący.

Strajk Kobiet wzywa do walki przed międzynarodowymi trybunałami. Samego zakazu aborcji skarżyć się nie da, bo ani Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu, ani Komitet Praw Człowieka przy ONZ nie uznają istnienia prawa do aborcji. Uznają za to prawo do ochrony godności, życia i zdrowia, autonomii i ochrony przed nieludzkim i okrutnym traktowaniem. Trybunał w Strasburgu w polskiej sprawie „RR” uznał, że nie gwarantując ciężarnej badań prenatalnych, państwo dopuściło się okrutnego i nieludzkiego traktowania. Zaś Komitet Praw Człowieka przy ONZ już trzykrotnie stwierdzał, że uniemożliwienie legalnej aborcji może w szczególnych przypadkach łamać zakaz okrutnego traktowania – m.in. w sprawie 17-letniej Peruwianki Llantoy Huamán, która została zmuszona do urodzenia dziecka z bezmózgowiem.

Ale jak skarżyć prawo, zanim wywoła krzywdę? Ani w Trybunale w Strasburgu, ani przed Komitetem Praw Człowieka nie można skarżyć przepisów abstrakcyjnie, a jedynie poprzez ich skutki.

Czytaj też: Nakazali rodzić z „automatu”. Brzydzą się „wyborem”

Co mogą zrobić kobiety i ich partnerzy

Ale jest precedens. Wymaga co prawda skarżenia się nie na naruszenie godności, autonomii czy wolności od tortur i okrutnego traktowania, lecz na naruszenie życia prywatnego i rodzinnego wprowadzeniem prawa, które odstrasza od planowania zajścia w ciążę. Ten „patent” wymyśliła już wcześniej Federacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. Przygotowała nawet wzór skargi do wysyłania do Trybunału Praw Człowieka, choć wobec publikacji wyroku jej treść stała się nieaktualna. Ale nie sam pomysł.

Opiera się on na precedensowym wyroku Trybunału Praw Człowieka z 2016 r. w sprawie S.A.S. przeciwko Francji (skarga 43835/11) i dotyczy zakazu noszenia chust przez muzułmanki. Obywatelka Francji pochodzenia pakistańskiego uznała, że ustawa zakazująca noszenia chust w miejscach publicznych ogranicza jej wolność sumienia, słowa, prywatność, wolność zgromadzeń i wolność od dyskryminacji. Trybunał uznał skargę za dopuszczalną, mimo że skarżącej nie dotknęły jeszcze żadne represje. I stwierdził, że zakaz nie jest „konieczny w demokratycznym społeczeństwie” dla ochrony bezpieczeństwa publicznego, na które powoływał się francuski rząd.

Powołując się na ten wyrok, polskie kobiety, ale też ich partnerzy mogą skarżyć się do Trybunału na naruszenie ich prawa do życia rodzinnego poprzez wprowadzenie restrykcji, które odstraszają od dążenia do posiadania dzieci. I argumentować, że restrykcje te nałożono na podstawie wypowiedzi organu działającego wbrew prawu i pozbawionego cech niezależnego sądu.

Ewentualny wyrok Trybunału Praw Człowieka czy Komitetu Praw Człowieka ONZ nie zniesie orzeczenia Trybunału Przyłębskiej. Otworzy jednak drogę do kwestionowania go przed polskimi sądami. Przede wszystkim gdyby doszło do procesu lekarza, który wykonałby aborcję ciężko uszkodzonego płodu.

To droga długa, żmudna i wieloletnia. Oczywiście można wnosić do Trybunału w Strasburgu o wydanie zabezpieczenia tymczasowego polegającego na zawieszeniu egzekwowania wyroku Trybunału Przyłębskiej do czasu rozpatrzenia skargi (lub skarg). Trybunał zrobił to np. wiosną 2017 r. w sprawie uchodźcy z Czeczenii, którego polskie władze chciały odsyłać, nie przyjmując do rozpatrzenia jego wniosku o azyl. Czy zechce to zrobić w sprawie aborcyjnej? Do tej pory nie był śmiały w takich tematach. A w 2017 r. polskie władze decyzji Trybunału Praw Człowieka nie wykonały.

Uzasadnienie wyroku antyaborcyjnego otwiera rządzącym drogę do wprowadzenia możliwości aborcji w jakichś konkretnych przypadkach uszkodzeń płodu. I w niedługim czasie władza zapewne ogłosi, że nad czymś takim pracuje. Obecne protesty, jeśli będą wystarczająco duże i konsekwentne, mogą na niej to wymusić.

Czytaj też: Sondaż w sprawie protestów. Kto bierze udział w spacerach?

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną