Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Falenta nie płaci, ale chce wyjść na wolność

Akta sprawy Marka Falenty Akta sprawy Marka Falenty Krystian Maj / Forum
Skazany za udział w aferze podsłuchowej na dwa i pół roku więzienia biznesmen Marek Falenta już niedługo może wyjść na wolność. Sąd rozpatrzy jego wniosek o przedterminowe zwolnienie.

To już drugi wniosek, jaki złożył w tej sprawie Marek Falenta. Osadzony w zakładzie karnym w Wołowie na Dolnym Śląsku biznesmen po raz pierwszy starał się o wcześniejsze zwolnienie z odbywania kary w lipcu ubiegłego roku. Jednak wrocławski sąd okręgowy oddalił jego wniosek w październiku, a sąd apelacyjny podtrzymał to orzeczenie 30 listopada 2020 r. Jeszcze tego samego dnia Falenta ponownie zwrócił się o skrócenie pobytu za kratami. Sprawa zostanie rozpatrzona w najbliższy poniedziałek 8 lutego.

Falenta przebywa w więzieniu od wiosny 2019 r., koniec dwuipółletniego wyroku wypada z końcem września tego roku.

Czytaj też: Co dalej z Markiem Falentą?

Wyrok niewykonany w całości

Sąd nie ujawnia, jak Falenta uzasadnił swoje wnioski ani jak ustosunkował się do nich zakład karny. Służba Więzienna również milczy na ten temat. „Informacje dotyczące pobytu osoby w jednostce penitencjarnej, w tym okoliczności i przyczyn podejmowanych wobec tej osoby decyzji, w związku z wykonaniem orzeczeń w postępowaniu sądowym należą do chronionych danych osobowych” – napisała w odpowiedzi na nasze pytania mł. chor. Karolina Okupniak, rzeczniczka dyrektora okręgowego Służby Więziennej we Wrocławiu. Jak dodała, tego typu informacje mogą być ujawniane jedynie „na pisemny wniosek podmiotom ustawowo uprawnionym”, ale „podmiotami takimi nie są dziennikarze ani szeroko pojmowane media”.

Nie wiadomo więc, czy na odmowną decyzję sądu z października miało wpływ to, że Falenta nie wykonał w pełni wyroku z grudnia 2016 r. (odwołania zostały ostatecznie odrzucone pod koniec 2019 r.) w sprawie podsłuchowej, który oprócz dwóch i pół roku więzienia obejmował zwrot kosztów postępowania sądowego. Jak się okazuje, Falenta do dziś ich nie uregulował. Podobnie jak jego szwagier Krzysztof R., który też został skazany za udział w aferze podsłuchowej (dziesięć miesięcy więzienia w zawieszeniu na trzy lata i 40 tys. zł grzywny). W jego przypadku również do zapłacenia pozostają koszty sądowe.

Czytaj też: Kto stoi za Falentą?

Pozostali zapłacili grzywny

Dwaj pracownicy restauracji – Konrad Lasota i główny podsłuchujący Łukasz N. – uregulowali orzeczone wobec nich grzywny i świadczenia pieniężne na cel społeczny w wysokości odpowiednio 40 i 50 tys. zł. Nie wiadomo jednak, czy udało się wyegzekwować ponad 114,5 tys. zł (92,5 tys. plus 22 tys.), które otrzymali od Falenty w zamian za nagrywanie polityków. Zgodnie z orzeczeniem sądu mieli je zwrócić jako korzyści pochodzące z przestępstwa. Izba Administracji Skarbowej w Warszawie, która odpowiada za ich egzekucję, odmówiła nam informacji, powołując się na tajemnicę skarbową.

Czytaj też: Lemongrass, poligon podsłuchowy w sercu Warszawy

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną