Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Europosłowie PO ciągają po sądach kwiat „patriotycznej młodzieży”

Portrety europosłów PO na symbolicznych szubienicach Portrety europosłów PO na symbolicznych szubienicach Katowice24.info / Forum
Właśnie do Sądu Okręgowego w Katowicach trafił subsydiarny akt oskarżenia przeciwko tzw. patriotycznej młodzieży, która swego czasu powiesiła na symbolicznych szubienicach portrety europarlamentarzystów z PO. Coś się w sprawie ruszy?

Z jednego krzyża można zrobić dwie szubienice” – rzekł fachowiec z pogardą.
(Stanisław Jerzy Lec)

Oj, naiwni, naiwni, naiwni, naiwni jak ćmy – chciałoby się rzec za kabaretem Elita, tworząc z liczby pojedynczej liczbę mnogą. Bo też nie jeden, a kilku co najmniej naszych europosłów grzeszy naiwnością – czepiam się skrawka nadziei, że przynajmniej naiwnością nie świętą, bo to byłaby już grzeszność na tym europejskim stołku niewybaczalna. Michał Boni, Danuta Hübner, Danuta Jazłowiecka, Barbara Kudrycka, Julia Pitera i Róża Thun. Grono doświadczone, odporne na złudną światłość sukcesów, wysmagane deszczem i burzami niepowodzeń, jednym słowem: dojrzałe i w swej dojrzałości zahartowane. I wciąż wierzące w niezawisłość polskich sądów. A może mają rację?

Właśnie do Sądu Okręgowego w Katowicach trafił subsydiarny akt oskarżenia przeciwko siedmiu członkom narodowej, tzw. patriotycznej młodzieży, która swego czasu powiesiła na symbolicznych szubienicach portrety wyżej wymienionych parlamentarzystów Platformy Obywatelskiej.

Sprawa niewarta zachodu prokuratury

Można byłoby nad tym zdarzeniem przejść do porządku dziennego. Czy było o co się obrażać? Powiesili? No, powiesili. Wszak młodzież z Ruchu Narodowego, Młodzieży Wszechpolskiej, Obozu Narodowo-Radyklanego, żeby nie zapominać o Górnośląskim Stronnictwie Narodowym, ma prawo politycznie się wyszumieć, wykrzyczeć i wyrzucić balast, co zalega na ich narodowej duszy. Dwukrotnie zrozumiała to katowicka prokuratura, umarzając śledztwa z art. 119 kk (mówiącego o stosowaniu przemocy i groźby bezprawnej z powodu przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, politycznej i wyznaniowej), czego z jakichś powodów domagali się symbolicznie powieszeni.

Ale wyżej inkryminowani nie kumają ni w ząb! Czy bielmo pieniactwa całkiem przesłoniło ich europejską dalekowzroczność? Czy znowu wzięła górę cyniczna uciecha z nękania prawdziwych patriotów? I wyssane z mlekiem matki donosicielstwo na kraj ojczysty? I na tych oddanych mu, zawsze wiernych, do krwi ostatniej...

Po styczniowym, kolejnym, umorzeniu śledztwa w sprawie szubienic, tym razem przez Prokuraturę Regionalną w Katowicach (tę, o której się mówi, że to oczko w głowie Zbigniewa Ziobry), powieszeni postanowili wziąć sprawę na swoje klaty. Z pomocą reprezentującego ich adwokata Józefa Marcinkiewicza wysmażyli subsydiarny (posiłkowy, pomocniczy) akt oskarżenia. Akt ten jest dopuszczalny w sytuacji, kiedy prokuratura odmawia lub unika wszczęcia postępowania karnego z różnych powodów: osobistych, światopoglądowych, politycznych, na podstawie odmiennego przekonania o winie sprawcy, braku kompetencji lub strachu przed konsekwencjami. Broń Boże nie sugeruję, że katowicka prokuratura umarzała szubienice z powodów politycznych. Co to, to nie. Ot, niewystarczający materiał, brak znamion przestępstwa i jeszcze coś tam. Sprawa niewarta zachodu.

Prokuratura powinna postępować racjonalnie i do tego we własnym interesie. Dajmy na to, że przeciwko narodowcom wniesiony byłby akt oskarżenia, na którym sąd nie zostawiłby suchej nitki. Przecież to się odnotowuje w aktach, a taki fakt nie pomaga w karierze. Ale mogłoby być jeszcze gorzej, gdyby oskarżyciel publiczny wygrał, a patriotyczni i narodowi działacze wyżej wymienionych organizacji trafili do więzienia. To by dopiero było!

Czytaj też: Między jawą a snem – z szubienicami w tle

Prawica kontra Targowica

Tak źle i tak niedobrze. Przy subsydiarnym akcie oskarżenia to pokrzywdzeni (europosłowie) i ich pełnomocnik/pełnomocnicy będą przed katowickim sądem wykonywać funkcje oskarżyciela. Czyli muszą patriotycznej młodzieży udowodnić, że świadomie i z niskich pobudek itd. naruszyła art. 119 kk. Prokurator może jako współoskarżyciel dołączyć do takiego postępowania, ale coś mi się wydaje, że nie będzie chciał szargać swojej togi i bawić się w takie gierki. Przejdźmy więc do przysłowiowego adremu i zacznijmy od jajka.

Jak pamiętamy, pod koniec listopada 2017 r. patriotyczna do krwi ostatniej młodzież narodowa powiesiła w Katowicach portrety wymienionych parlamentarzystów PO na symbolicznych szubienicach. Działo się to wszystko na oczach Wojciecha Korfantego, który patrzył na wydarzenie ze swego cokołu. Co myślał? Wydaje mi się, że wiem. Cały spektakl toczył się w trakcie patriotycznego happeningu – jak później uznały wszystkie prokuratury – pod hasłem „Stop współczesnej Targowicy”. Zwykły polityczny żart, przekonywała katowicka prokuratura, może nie najwyższych lotów, ale zupełnie przecież nieszkodliwy.

A na dodatek głęboko osadzony w naszej historii i utrwalony w dziele mistrza Jana Piotra Norblina pt. „Wieszanie zdrajców” (pełna nazwa: „Wieszanie zdrajców in effigie” – czyli przez powieszenie wizerunku). Obraz nawiązywał do wydarzeń z 1794 r., kiedy to lud Warszawy powiesił na prawdziwych szubienicach kilku złapanych uczestników Konfederacji Targowickiej. A in effigie zawiśli przedstawiciele znakomitych rodów, których nie udało się pojmać, m.in. gen. artylerii, marszałek konfederacji koronnej Stanisław Szczęsny Potocki, hetman wielki koronny Franciszek Ksawery Branicki i hetman polny Seweryn Rzewuski.

Wśród modnych obecnie rekonstrukcji wydarzeń historycznych tego wątku sprzed 223 lat brakowało. Jakoś nie było okazji. Zdarzyła się w połowie listopada 2017 r., kiedy Parlament Europejski przyjął rezolucję wzywającą polski rząd do przestrzegania praworządności. Wyraził też zaniepokojenie proponowanymi zmianami w przepisach dotyczących sądownictwa, które „mogą strukturalnie zagrozić niezawisłości sądów i osłabić praworządność w Polsce”. Też coś!

Rękę na Polskę podnoszą!

I jakby mało jeszcze było raz podniesionej na Polskę ręki, to w rezolucji znalazł się apel PE do naszego rządu, aby potępił „ksenofobiczny i faszystowski” Marsz Niepodległości.

Gwoli przypomnienia: przeciwko rezolucji głosowali europosłowie PiS, z PSL – nie wzięli udziału w głosowaniu, z SLD – się wstrzymali. Jak również wstrzymała się od głosu większość z PO. Tylko tych sześciu wymienionych na początku zagłosowało przeciwko Polsce! I dlatego narodowa młodzież postanowiła się z nimi symbolicznie rozliczyć.

Świetnie to wypunktowała katowicka prokuratura w umorzeniu postępowania: „Wizerunki wywieszane podczas inscenizacji na atrapach szubienic dotyczyły tylko tych osób z Platformy Obywatelskiej, które głosowały za rezolucją. Część z europosłów PO nie głosowała za rezolucją i wizerunki tych osób nie zostały użyte podczas w/w happeningu. Trudno zatem przyjąć, by zachowanie manifestujących osób było determinowane przynależnością polityczną w/w europosłów”.

Co racja, to racja. Sami na siebie bicz ukręcili i zamiast pójść po rozum, wdziać włosienicę i na kolanach do narodowej Kanossy, to straszą ciąganiem po sądach patriotyczny kwiat młodzieży.

„Dla zdrajców drzew nie zabraknie”

W tamtych dniach Jacek Lanuszny, szef Ruchu Narodowego na Śląsku powiązany też ze słynną organizacją Duma i Nowoczesność, która swego czasu czciła urodziny Hitlera pokazane w TVN, jasno przedstawił cel pikiety: „To sprzeciw wobec pomówień zachodnich demoliberałów i ich mediów przeciwko Polakom wyrażającym swoją dumę w trakcie Marszu Niepodległości”.

Prokuratura badała sprawę wnikliwie, więc w umorzeniu zauważyła, że uczestnicy wydarzenia wyszli poza sztukę: „W trakcie zawieszania tych portretów Jacek Lanuszny przemawiając, stwierdził, że »politycy muszą pamiętać, że czasami może być próba jakiegoś ostrzejszego rozliczenia«. (...) Po zawieszeniu na atrapach szubienic portretów europosłów Jerzy Janoska powiedział do zgromadzonych, że nawet gdy Szyszko wytnie wszystkie drzewa w Polsce, szubienic dla zdrajców nie braknie”.

Niewinny żart. W dużej mierze z samego śp. ministra Szyszki, któremu tylko trochę lasów udało się wyciąć. Nikt przecież przy zdrowych zmysłach nie weźmie na poważnie słów o pozbawieniu Polski drzew, bo kto by później ukochany kraj wykarczował?

Jan Hartman: List do niedobrych chłopców z ONR

Szubienice, czyli narodowcy dyskutują

Tak więc należy zgodzić się z prokuraturą, że wieszanie zdjęć na szubienicach było elementem wolności wypowiedzi i politycznej ekspresji. A „okoliczności związane z przebiegiem przedmiotowej manifestacji nie dają podstaw do przyjęcia, że jej organizatorzy, formułując wypowiedzi, działali w zamiarze kierowania gróźb karalnych pod adresem eurodeputowanych oraz aby ich intencją było wywołanie u pokrzywdzonych uczucia strachu”. Narodowcy chcieli jedynie „wywołać dyskusję, debatę odnośnie zachowania europosłów podczas konkretnego głosowania w Parlamencie Europejskim”.

Cóż, można i tak zachęcać do dyskusji nad sprawami kraju. Pożartować, historię przywołać. Puścić perskie oko tu i tam. Teraz katowicki sąd będzie musiał zmierzyć się z narodowymi dowcipnisiami. Czy kupi ich racje, jak to kupiła przodująca w kraju prokuratura?

Ja w każdym razie naiwnej szóstce kłaniam się w pas. Choć na pierwszy rzut oka nie widać związku, to bronią także moich spraw. I Twoich. I Waszych.

Danuta Hübner: Kto potępi wieszanie wizerunków posłów na szubienicach?

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną