Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Orbán chce nowego sojuszu z PiS. Kaczyński się waha

Jarosław Kaczyński, Mateusz Morawiecki i Viktor Orbán w czasie spotkania w grudniu 2020 r. Jarosław Kaczyński, Mateusz Morawiecki i Viktor Orbán w czasie spotkania w grudniu 2020 r. Facebook
Czy Viktor Orbán zdoła namówić PiS do utworzenia nowej frakcji europarlamentarnej z Matteo Salvinim? Z otoczenia Jarosława Kaczyńskiego dochodziły do niedawna sygnały dużego sceptycyzmu.

Niedawne wyjście Fideszu z centroprawicowej Europejskiej Partii Ludowej (EPL), która zrzesza m.in. niemieckich chadeków, PO i PSL, mocno ożywiło rozgrywki na unijnym forum. W najbliższy czwartek Viktor Orbán przyjmie w Budapeszcie premiera Mateusza Morawieckiego i szefa Ligi Matteo Salviniego.

Ten ostatni za pośrednictwem mediów społecznościowych obniża oczekiwania, zastrzegając, że celem jego wyprawy nie jest omawianie sprawy grup politycznych. Zapewne Włoch nie jest w pełni prawdomówny, ale rzeczywiście trudno dziś obstawiać, co, jak i kiedy wyjdzie z tych rozmów. Salvini pamięta swoją wizytę u Kaczyńskiego w styczniu 2019 r., kiedy oferował sojusz w kontekście nadchodzących eurowyborów. Prezes PiS powiedział „nie”.

Czytaj też: PiS i Fidesz, dwa bratanki

Wyrzutek Orbán chce być silny

Obecnie Salvini, którego 27 europosłów tkwi we frakcji Tożsamość i Demokracja, chce ze względów partykularnych wyzwolić się z tego niewygodnego aliansu z partią Marine Le Pen. Liga znów współrządzi w swoim kraju i ma dwóch ministrów w gabinecie Maria Draghiego, a sam Salvini z demagoga niegdyś niewykluczającego wyprowadzenia Włoch z eurostrefy przeszedł błyskawiczne na pozycje bardziej umiarkowane od Le Pen czy niemieckiej AfD (też należy do Tożsamości i Demokracji).

„Euronawrócenie” Salviniego (pytanie, jak trwałe) jest teraz powodem kpin w Rzymie, ale bardzo pasuje wielu lojalnym wyborcom Ligi, której filarem od lat było północnowłoskie mieszczaństwo, drobny i średni biznes. Niedawno spekulowano nawet o przejściu Ligi do frakcji EPL, o ile by się na to zgodziła, co wydaje się akurat mocno wątpliwe.

Z kolei Orbánowi – oprócz chęci utrzymania potencjału Fideszu do zagrywek w PE – zależy teraz ze względów propagandowych na tym, by z wyrzutka wykreować się na demiurga nowej, prawdziwie „konserwatywnej” prawicy w Europie. Natomiast PiS, który dominuje w niewielkiej frakcji konserwatystów EKR (27 europosłów Zjednoczonej Prawicy w klubie liczącym 63 deputowanych) chciałby tę grupę umocnić. To dałoby więcej „wpływów” w europarlamencie (liczba posad w komisjach zależy od wielkości frakcji według klucza d’Hondta), a nawet dotacji na unijne działanie. A ponadto formalne połączenie sił z Fideszem na pewno posłużyłoby do przekonywania, że PiS jest w Europie na fali wznoszącej.

Orbán i Salvini najchętniej powołaliby nową frakcję, bo dla Węgra byłby to propagandowy „nowy początek” (i uniknięcie wejścia do EKR, gdzie nad Fideszem mocno dominowaliby Polacy), z kolei dla Salviniego pomieszczenie się w jednej frakcji z inną włoską partią – Fratelli d’Italia (sześciu europosłów w EKR) – jest nadzwyczaj mało apetyczne i ze wzajemnością. Postfaszystowscy Fratelli, którzy są teraz w opozycji do rządu Draghiego, są we Włoszech głównym konkurentem dla Salviniego na prawo od słabiutkiej partii Silvio Berlusconiego. Liga ma teraz w sondażach ok. 23 proc. poparcia, a Fratelli ok. 18 proc. i Salviniemu zależy nie na aliansach z Fratelli d’Italia, lecz na wypchnięciu ich poza pojmowany z włoska mainstream.

Czytaj też: Rozwód z Orbánem. Niemcy schowali parasol ochronny

Kaczyński się waha

To wszystko średnio pasuje do planów PiS, który stanowczo wolałby swoją obecną frakcję poszerzać, a nie budować nowy klub. I dlatego w optymalnym dla partii scenariuszu Orbán wprowadziłby 12 europosłów do EKR. A Salvini? Jak do zeszłego tygodnia było słychać w Brukseli, ludzie Kaczyńskiego mieli opory wobec planów łączenia się z Ligą (jawne proputinowskie sympatie Salviniego to jednak kłopot), do czego Polaków mocno namawiał Orban. A jeśli już PiS miałby się zbratać z Salvinim, to najchętniej również poprzez przyjęcie go do frakcji EKR, którą teraz współkierują Ryszard Legutko (PiS) i Raffale Fitto (Fratelli d’Italia). Co gorsza (dla Salviniego), szefowa Fratelii Giorgia Meloni stoi na czele międzynarodówki Sojuszu Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, z którą jest powiązana frakcja EKR.

Niektórzy Polacy twierdzą, że byliby w stanie nakłonić Ligę i Fratelli d’Italia do pozostania w jednej frakcji – słyszeliśmy niedawno od niepolskich rozmówców w Brukseli. Jednak zdaniem włoskich mediów odpowiedzią Salviniego na takie namowy miał być – na razie – nagły spadek entuzjazmu dla szybkich przegrupowań w PE.

Te wszystkie szarady „eurosceptyków”, „eurorealistów” bądź „nieliberalnych demokratów” nie mają dużego znaczenia z ogólnounijnego punktu widzenia, dopóki nie powiodą się dalsze plany Orbána i Salviniego, który ostatnio rozmawiał o sojuszach również ze słoweńskim premierem Janezem Janszą (obecnie w EPL). Wydaje się, że Orbánowi marzy się wspierany liczebnie przez Ligę alians „prawdziwych konserwatystów” z Europy Środkowo-Wschodniej, co mogłoby potęgować napięcia wschód–zachód.

Czytaj też: Jak Orbán walczy z drag queen

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną