Pierwsi wystartowali fryzjerzy, w 11 województwach jeszcze w kwietniu, a tuż po majówce także w innych częściach Polski. Od 1 maja można zacząć uprawiać sport, ale na razie tylko na wolnym powietrzu i w grupach nie większych niż 50 osób. Dzieciaki i młodzież będą mogły wrócić na baseny, pod warunkiem trzymania się różnych szczegółowych zasad.
Tuż po długim weekendzie wolno otworzyć muzea, z tym że jedna osoba ma przypadać na co najmniej 15 m kw. Podobnie w kościołach, które jednak rząd namawia do mszy na wolnym powietrzu.
8 maja w ograniczonym zakresie ruszą hotele, jednak ich restauracje pozostaną zamknięte. 15 maja będzie można na wolnym powietrzu zdjąć maseczki i usiąść przy stoliku restauracyjnym albo kawiarnianym ustawionym w ogródku. Dozwolone będą przyjęcia weselne i komunijne na wolnym powietrzu, ale z limitem do 25 osób.
Gastronomia, pod warunkiem rozstawienia stolików na odpowiednio duże odległości, będzie mogła – jeśli statystyki pozwolą – ruszyć z końcem maja. Podobnie jak kina i teatry, siłownie i kluby sportowe. I szkoły, do których uczniowie zaczną wracać od 15 maja.
To by oznaczało już względną normalność.
Tango z fryzjerem
Normalnie od miesięcy nie było. Tuż przed tym, nim fryzjerzy w Gdańsku otworzyli swoje zakłady, w lesie pod miastem licząca kilkadziesiąt osób pielgrzymka natrafiła na liczącą ponad setkę osób nielegalną imprezę – trochę techno, trochę lżejszych i cięższych używek. Młodzież była zdziwiona tym niespodziewanym zmieszaniem się kultur i środowisk, a pielgrzymi dyskretnie udali, że nikogo nie widzą. Nie mieli pojęcia, czy sami są legalni. Pani A., która była na tej legalnej bądź nielegalnej pielgrzymce i raz nielegalnie poszła na kolację w restauracji, sama prowadzi zakład fryzjerski, który też działał nielegalnie.