Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Wybory kopertowe nielegalne. NIK składa wnioski do prokuratury

Prezes PiS Marian Banaś ogłosił wyniki kontroli w sprawie tzw. wyborow kopertowych. Prezes PiS Marian Banaś ogłosił wyniki kontroli w sprawie tzw. wyborow kopertowych. Dawid Żuchowicz / Agencja Gazeta
NIK negatywnie ocenił proces przygotowania „wyborów korespondencyjnych” na prezydenta. Organizowanie wyborów na podstawie decyzji administracyjnej było pozbawione podstaw prawnych – oświadczył prezes NIK Marian Banaś.

Szef NIK zaprezentował w czwartek ustalenia kontroli izby dotyczące działań kancelarii premiera, MSWiA, Ministerstwa Aktywów Państwowych oraz Poczty Polskiej i państwowej Wytworni Papierów Wartościowych (PWPW). Chodziło o przygotowanie tzw. wyborów kopertowych na prezydenta, które miały się odbyć 10 maja 2020 r.

Czytaj też: Co złego to nie ja. Linia obrony premiera

Uprawniona tylko PKW

NIK negatywnie oceniła proces przygotowania wyborów powszechnych na Prezydenta RP zarządzonych na dzień 10 maja 2020 r. z wykorzystaniem głosowania korespondencyjnego przez wymienione przeze mnie podmioty – oświadczył Banaś. – Od 16 kwietnia, czyli od momentu podpisania decyzji o wyborach przez pana premiera, do 9 maja jedyną uprawnioną jednostką, organem do organizowania i przygotowania wyborów była Państwowa Komisja Wyborcza. Organizowanie i przygotowanie wyborów na podstawie decyzji administracyjnej nie powinno mieć miejsca i było pozbawione podstaw prawnych.

Jak podkreślił Banaś, zgodnie z art. 7 konstytucji organy państwowe działają na podstawie prawa i w granicach obowiązującego prawa.

Czytaj też: PiS znalazł 70 mln dla Poczty

Decyzja premiera bez podstaw prawnych

Zdaniem NIK nie było podstaw prawnych do tego, żeby premier Mateusz Morawiecki wydawał jakiekolwiek polecenia Poczcie Polskiej i PWPW związane z wykonaniem i realizacją wyborów prezydenckich. Wskutek decyzji premiera wydrukowane zostały m.in. pakiety wyborcze; ich dostarczeniem miała się zająć Poczta Polska. Łączny koszt, według ustaleń NIK, sięgnął 76 mln zł.

– Decyzja o wydrukowaniu kart wyborczych była prerogatywą PKW. Premier nie miał prawa jej wydać mówił dyrektor departamentu administracji publicznej NIK Bogdan Skwarka.

Dyr. Skwarka powiedział również, że przed wydaniem decyzji z 16 kwietnia premier dysponował ekspertyzami prawnymi, sporządzonymi przez departament prawny KPRM oraz Prokuratorię Generalną w sprawie przygotowań do wyborów korespondencyjnych. Obie były negatywne i stwierdzały, iż premier nie ma podstaw prawnych, by wydać decyzje PWPW i PP w kwestii przygotowań do wyborów prezydenta RP.

Mało tego, w opinii Departamentu Prawnego nawet wskazane jest jakie konsekwencje Prezes Rady Ministrów może ponieść w przypadku podpisania takich decyzji - zaznaczył Skwarka.

NIK skierowała do prokuratury zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w związku z organizacją wyborów przez zarządy Poczty Polskiej i PWPW. Decyzje dotyczące ewentualnych kolejnych wniosków do prokuratury, jeśli chodzi o kancelarię premiera, MSWiA i ministerstwo aktywów, mają być podjęte, gdy te instytucje odpowiedzą na wystąpienia kontrolerów NIK.

Czytaj też: Prawny bajpas Morawieckiego drogą do Trybunału Stanu?

Nikt nie analizował kosztów

Kontrolerzy NIK wskazywali na to, że ministerstwo aktywów nie przeprowadziło analiz kosztów działań prowadzących do wyborów, nie przewidziało też sytuacji, w której wybory się nie odbędą. Poczta, która wykonywała polecenia premiera, nie skorzystała z możliwych dróg prawnych, np. odwołania do sądu administracyjnego czy wniosku o ponowne rozpatrzenie decyzji szefa rządu. Poczta nie miała też prawa występować o dane osobowe wyborców z rejestru PESEL.

Raport NIK dotyczy organizacji planowanych wyborów prezydenta, w których Polacy, ze względu na pandemię covid-19, mieli głosować wyłącznie drogą korespondencyjną. Wybory jednak nie odbyły się 10 maja. Tego dnia PKW stwierdziła w uchwale, że „brak było możliwości głosowania na kandydatów” i że fakt ten jest równoważny w skutkach z przewidzianym w art. 293 kodeksu wyborczego brakiem możliwości głosowania ze względu na brak kandydatów. Ostatecznie wybory odbyły się 28 czerwca.

Czytaj też: Morawiecki musi zostać. Kaczyński jest na niego skazany

CIR broni premiera i szefa KPRM

„Wszystkie decyzje o rozpoczęciu technicznych przygotowań do głosowania korespondencyjnego w wyborach prezydenckich były zgodne z prawem – świadczy o tym wiele ekspertyz prawnych, którymi dysponuje KPRM. Premier i szef KPRM stali na straży Konstytucji RP” – przekazało w czwartek Centrum Informacyjne Rządu, jeszcze przed konferencją szefa NIK. „Premier nie zarządził nigdy wyborów prezydenckich ani głosowania w trybie korespondencyjnym. Celem podjętych działań było umożliwienie udziału w wyborach grupom uprawnionym, których życie i zdrowie ze względu na pandemię były zagrożone (seniorom, osobom z niepełnosprawnościami), a także przebywającym w izolacji”.

Według komunikatu priorytetem całego rządu było zapewnienie bezpieczeństwa wszystkich obywateli. „Dlatego rząd musiał podjąć decyzje zapewniające ochronę obywateli, przy jednoczesnej realizacji czynnego prawa wyborczego” – czytamy w oświadczeniu CIR.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną