Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Ekologia i samorządy. Ukryta cena Polskiego Ładu

Mateusz Morawiecki będzie promował nowy program w całym kraju. Mateusz Morawiecki będzie promował nowy program w całym kraju. Maciej Łuczniewski / Forum
Autorzy dokumentu wykazali się nieskrępowaną fantazją. Ale konkretów brak, a zwłaszcza odpowiedzi na pytanie, jaka będzie cena tego ambitnego programu wyborczego. Bo strategią rozwoju Polski Ład na pewno nie jest.

Polski Ład warto czytać ze skoncentrowaną uwagą – zwłaszcza na to, co napisano między wierszami. Młodzieżowy Strajk Klimatyczny zwrócił np. uwagę, że w dokumencie nie ma praktycznie słowa o zagrożeniu klimatycznym. Owszem, pojawia się zwrot „polityka klimatyczna”, ale kryzys klimatyczny nie zajmuje autorów Polskiego Ładu.

Ambitny program ekologiczny. Ale za co?

Co jednak nie znaczy, że w dokumencie brakuje działań, by łagodzić skutki zmian klimatycznych. Mamy więc rozwój morskiej energetyki wiatrowej i energetyki prosumenckiej, i to w wydaniu polegającym nie tylko na budowaniu domowych instalacji do wytwarzania energii, ale także innych elementów infrastruktury, jak pompy ciepła, zbiorniki energii i ładowarki do aut elektrycznych.

Nie zabrakło deklaracji wspierania rolniczych spółdzielni energetycznych i ułatwień dla instalowania OZE w ramach budownictwa wielorodzinnego. W ramach programu „zielona szkoła” 1 tys. placówek ma przejść termomodernizację, a nowe normy budowlane mają z kolei zapewnić, że nowe budynki będą energooszczędne. Do tego prąd będziemy brać z elektrowni atomowych, nie zapominając o rozwoju technologii wodorowych. Jest też coś dla młodych – to fundusz ekologii, który ma promować edukację ekologiczną wśród dzieci i młodzieży. A także zwiększenie udziału budżetów obywatelskich w budżetach samorządowych do 1 proc., przy czym dodatkowe 0,5 proc. ma być przeznaczone na projekty związane z ekologią.

Czytaj też: Kaczyński gra w to, w co wygrywa

Wszystkie te elementy składają się na całkiem interesujący program infrastrukturalnej transformacji proklimatycznej, nawet jeśli takiego celu Zjednoczona Prawica wprost nie stawia sobie i Polsce. I akurat z tego braku pewnych słów i pojęć zarzutu bym nie czynił. O wiele większe wątpliwości budzić musi bilans wszystkich tych słusznych zamiarów, jakby powycinanych z manifestów organizacji ekologicznych. Jak sfinansować niezbędne inwestycje, skoro jednostki samorządu terytorialnego, głównego inwestora publicznego w Polsce, stracą na zmianach podatkowych ponad 10 mld zł w skali roku? I o tyle mniej wpłynie do kasy państwa. Tak twierdzi resort finansów.

Czytaj też: Co Polska zrobi z pieniędzmi z Funduszu Odbudowy

Pieniądze będą, ale dla państwowych koncernów

No tak, ale przecież Polska dostanie pieniądze z Unii Europejskiej na realizację Krajowego Planu Odbudowy. W złożonym w Komisji Europejskiej dokumencie rząd ubiega się o 23,9 mld euro w formie bezzwrotnych grantów i 12,1 mld euro w formie pożyczek. Otwiera się także nowa perspektywa budżetowa UE, a wraz z nią dostęp do 72,2 mld euro z polityki spójności i blisko 4 mld euro z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji. Biorąc pod uwagę, że 37 proc. środków z KPO i 30 proc. z nowej perspektywy budżetowej UE musi iść na projekty związane z celami klimatycznymi, trochę pieniędzy na inwestycje będzie. Pytanie, jak zostaną podzielone.

Uważna lektura Polskiego Ładu prowadzi do wniosku, że na pewno ważnym beneficjentem infrastrukturalnej transformacji będą dotychczasowe koncerny energetyczne. To one będą prowadzić inwestycje w ramach rozwoju wiatrowej energetyki morskiej, ewentualnej budowy reaktorów jądrowych czy rozwoju technologii wodorowych. Doświadczenie podpowiada z kolei, że te elementy Ładu będą konsekwentnie realizowane, bo umożliwiają niezbędną transformację i konsolidację sektora energetycznego w modelu scentralizowanego zarządzania i politycznej kontroli przez partię władzy.

Czytaj też: Skąd Polska weźmie 770 mld zł i jak je wyda?

Samorządy mają słuszne powody do obaw

Co z samorządami? Wiedzą, ile stracą, nic natomiast nie wiadomo o zapowiadanej w Polskim Ładzie subwencji inwestycyjnej, która ma rekompensować ubytek w budżetach. Ani o szczegółach pomysłów takich jak obietnica żłobka w każdej gminie czy plan tworzenia lokalnych centrów nauki Kopernik w powiatach w związku z 550. rocznicą urodzin Mikołaja Kopernika w 2023 r. Podobnie jak ciągle nieznane są szczegóły wzmocnienia szpitali powiatowych – czy zgodnie z pierwotnymi zapowiedziami procesowi będzie towarzyszyła centralizacja zarządzania, a tym samym faktyczna renacjonalizacja szpitali samorządowych?

Samorządowcy mają słuszne powody do obaw, że za fasadą Polskiego Ładu dokona się kolejny akt demontażu ustroju terytorialnego Polski. PiS nie kryje zamiaru centralizacji zarządzania krajem i osłabiania alternatywnych ośrodków władzy zdolnych przeciwstawiać się woluntaryzmowi rządu. Samorząd ciągle taką funkcję pełni, o czym można się było przekonać podczas próby zorganizowania korespondencyjnych wyborów prezydenckich 10 maja ubiegłego roku. To właśnie opór wójtów, burmistrzów i prezydentów uniemożliwił ten bezprawny proces.

Czytaj też: Partyjny skok na kasę, recydywa

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną