Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Banaś kontra Kaczyński. Wojna osobista

Wicepremier i prezes PiS Jarosław Kaczyński Wicepremier i prezes PiS Jarosław Kaczyński Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Marian Banaś może składać doniesienia, jakie chce. A jeśli prokuratura odmówi wszczęcia postępowania – może złożyć zażalenie do sądu. Może też ścigać Jarosława Kaczyńskiego prywatnym aktem oskarżenia. Cała sprawa wygląda żałośnie, i to z obu stron.

Marian Banaś złożył do prokuratury doniesienie na Jarosława Kaczyńskiego. Tym razem to wojna osobista: szef NIK czuje się zniesławiony „w związku z ostatnią medialną aktywnością” wicepremiera i prezesa PiS.

Czytaj też: Banaś kontra PiS. Swoi swoich

Chodzi o słowa Kaczyńskiego

O co może chodzić? Na przykład o cytaty z wywiadu dla portalu „Sieci”, w którym Kaczyński mówi m.in.: „Jest wielkim błędem naszego systemu prawnego, że człowiek, wobec którego toczą się poważne śledztwa, może być prezesem Najwyższej Izby Kontroli”. Albo: „To jest stanowisko dla ludzi, którzy są poza jakimkolwiek podejrzeniem, całkowicie czystych. Jeśli ktoś ma jakiekolwiek kłopoty w tej sferze, jeśli jest mocno skoncentrowany na sprawach materialnych, to nie powinien być prezesem NIK”.

Jak poinformowała Izba, doniesienie oprócz zniesławienia (art. 212 kk) dotyczy dwóch innych artykułów kodeksu karnego: znieważenia lub poniżenia konstytucyjnego organu (art. 226 kk) oraz wpływania przemocą lub groźbą bezprawną na czynności organu (art. 224, par. 2 kk). Nie wiedząc dokładnie, których wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego dotyczy doniesienie, trudno je jednoznacznie ocenić. Jeśli o te zacytowane wcześniej – z „Sieci” – to przestępcze się w żadnym z aspektów nie wydają. Ot, opinia, w dodatku oparta na powszechnej informacji o kamienicy Mariana Banasia, w której mieścił się „hotel na godziny” prowadzony przez wynajmujących lokal, i na „pominięciach” w zeznaniach podatkowych (jako pierwszy poinformował o tym TVN).

Oczywiście Marian Banaś może składać doniesienia, jakie chce. A jeśli prokuratura odmówi wszczęcia postępowania – może złożyć zażalenie do sądu. Może też ścigać Jarosława Kaczyńskiego prywatnym aktem oskarżenia.

Czytaj też: Stan wojny. NIK donosi na premiera i ministrów. Piłka po stronie Ziobry

To może zaszkodzić NIK

Cała sprawa wygląda żałośnie, i to z obu stron. Banaś chwyta się pretekstu, choć jako szef NIK powinien być przygotowany na krytykę zarówno swojego postępowania w roli szefa konstytucyjnego organu, jak i jako człowiek utrzymujący niestandardowe kontakty i obywatel rozliczający się z fiskusem. Zaś Jarosław Kaczyński jako demiurg wszystkiego, co się dzieje w Polsce od listopada 2015 r. (oprócz pandemii oczywiście), a już na pewno jako osoba autoryzująca kandydaturę Banasia do NIK, sam jest autorem sytuacji, na którą teraz wyrzeka – że „kryształowy Marian” jest szefem NIK. Także „poważne śledztwa”, które toczą się wobec Banasia, toczą się za wiedzą prezesa PiS. Bo władza chce, by wybrany przez nią szef NIK oddał urząd.

Doniesienie Banasia może zaszkodzić wiarygodności NIK kontrolującej władzę, bo opinię publiczną łatwiej będzie przekonać, że szef Izby jest stronniczy, skoro ma osobistą wojnę z wicepremierem. Do tego Kaczyński może uchodzić za ofiarę prześladowań za korzystanie z wolności słowa. Żenada.

Czytaj też: Miliony za wybory, których nie było

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną