Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Kto stoi za atakiem hakerskim na Michała Dworczyka?

Szef KPRM Michał Dworczyk Szef KPRM Michał Dworczyk Adam Guz / Kancelaria Prezesa RM
Szef KPRM Michał Dworczyk potwierdził, że padł ofiarą ataku hakerskiego. Dokumenty polskiego rządu trafiły do zasobów komunikatora społecznościowego Telegram.

„Zostały skradzione dokumenty służbowe, które zawierają informacje niejawne i mogą być wykorzystane do wyrządzenia szkody bezpieczeństwu narodowemu RP, a także jako dowód rzekomej polskiej ingerencji w sprawy wewnętrzne Białorusi” – taka informacja pojawiła się we wtorek wieczorem na Facebooku Agnieszki Dworczyk, żony szefa KPRM Michała Dworczyka. Wpis był rzekomo jego autorstwa. Czytamy w nim, że polityk stracił dostęp do skrzynki mailowej i swojego konta na Facebooku, a część dokumentów wyciekła do mediów i trafiła do zasobów komunikatora społecznościowego Telegram. Wpis zniknął z Facebooka po kilku godzinach.

Szef KPRM jeszcze w nocy potwierdził, że jego skrzynka była celem ataku hakerskiego, włamano się także na facebookowe konto jego żony, a oświadczenie cytowane wyżej zostało sfabrykowane. „Traktuję ten atak jako element szeroko zakrojonych działań dezinformacyjnych” – napisał Michał Dworczyk na Twitterze i powiadomił odpowiednie służby. Przypomniał ponadto, że od 11 lat zajmuje się kwestiami wschodnimi i aktywnie wspiera przemiany demokratyczne w byłym ZSRR.

Dokumenty u Dworczyka

Dworczyk podkreślił, że informacje wykradzione z jego skrzynki nie są niejawne, zastrzeżone, tajne czy ściśle tajne. We wtorek Onet, powołując się na swoje źródła w służbach specjalnych, podał, że chodzi m.in. o „komplet dokumentów wymaganych do zgłoszenia do wykonu prac legislacyjnych i programowych Rady Ministrów projektu ustawy o rezerwach strategicznych”. Prócz tego o pismo z Departamentu Studiów Strategicznych pod tytułem „Ułatwienia dla osiedlenia się w Polsce Białorusinów, w tym polskiego pochodzenia”, datowane na sierpień 2020 r. W dokumencie poruszono takie wątki jak polityka migracyjna, mniejszość polska na Białorusi, kwestia włączenia Białorusi do zasięgu terytorialnego ustawy o repatriacji, zainteresowanie repatriacją z Białorusi do Polski itp. Z informacji portalu wynika, że przedmiotem ataku była prywatna skrzynka mailowa ministra.

Cel hakerów: dezinformacja

Według doniesień Onetu Michał Dworczyk jest na celowniku wschodnich służb, bo od lat zajmuje się sytuacją na Białorusi. Telegram jest zaś na Wschodzie popularnym komunikatorem tekstowym.

Serwis niebezpiecznik.pl z kolei zauważa, że ten polski wątek na Telegramie pojawił się już w piątek, cztery dni temu. „I prawie codziennie dodaje nowe pliki rzekomo ze skrzynki ministra. (...) Celowo powstrzymujemy się od analizy tych plików, bo ataki na polskich polityków mają przede wszystkim na celu dezinformację, a stojące za nimi grupy często preparują ujawniane dokumenty, mieszając fragmenty informacji prawdziwych z informacjami podstawionymi i przygotowanymi tak, aby wprowadzać niepokój, chaos i dezinformację. Aby dokonać wiarygodnej analizy tych dokumentów, trzeba by było znać ich oryginały. My ich nie znamy” – pisze niebezpiecznik.pl.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną