Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

W Rzeszowie wygrywa kandydat opozycji. „Tu się zacznie powrót do demokracji”

Konrad Fijołek na rzeszowskim rynku, 7 czerwca 2021 r. Konrad Fijołek na rzeszowskim rynku, 7 czerwca 2021 r. Patryk Ogorzałek / Agencja Gazeta
Przyspieszone wybory prezydenckie w Rzeszowie rozstrzygnęły się już w pierwszej turze. Konrad Fijołek, wspólny kandydat opozycji, zdobył 56,51 proc. głosów.

Wyniki exit poll dają Konradowi Fijałkowi zwycięstwo już w pierwszej turze. Kandydatka PiS Ewa Leniart otrzymała 25,1 proc. głosów, poseł Konfederacji Grzegorz Braun 9,8 proc., a popierany przez Solidarną Polskę Zbigniewa Ziobry i byłego prezydenta Rzeszowa Tadeusza Ferenca Marcin Warchoł – 9,3 proc. Sondaż exit poll został przeprowadzony na zlecenie Instytutu Badań Samorządowych. Późną nocą podano oficjalne wyniki: Fijołek – 56,51 proc., Leniart – 23,62 proc., Warchoł – 10,72 proc., Braun – 9,15 proc.

Wybory prezydenta Rzeszowa mają znaczenie symboliczne – opozycja zjednoczyła siły przeciw PiS, wystawiając wspólnego kandydata i licząc na pierwsze od dawna wyborcze zwycięstwo nad partią władzy. Konrad Fijołek startował z szerokim poparciem: Koalicji Obywatelskiej, Koalicji Polskiej, Lewicy i Polski 2050 Szymona Hołowni.

Fijołek: Tu się zacznie powrót do demokracji

Konrada Fijołka wspierał także kojarzony z opozycją samorząd – w ostatnim tygodniu kampanii do Rzeszowa przyjechali m.in. prezydenci Gdańska, Warszawy, Poznania, Wrocławia, Białegostoku. Z drugiej zaś strony do miasta przybyli premier Mateusz Morawiecki i prezes PiS Jarosław Kaczyński. Jak relacjonowała dziennikarka „Polityki” Jagienka Wilczak, „tylu kamer telewizyjnych nie rozłożono od czasów wizyty papieża Jana Pawła II, tylu polityków nie było tu nigdy naraz. Jakby los kraju miał się rozstrzygnąć tej niedzieli”.

W Rzeszowie nie wygrała żadna opcja, żadna formacja – mówił w wieczór wyborczy Konrad Fijołek. – W Rzeszowie zwyciężyła jedność. W Polsce, w której tak silne są podziały, zwycięży jedność. I stąd zacznie się powrót do jedności, do demokracji. Mam nadzieję że puściliśmy w Polskę jasny sygnał, że można się jednoczyć wokół ważnych idei.

45-letni Konrad Fijołek, startujący z hasłem „Rzeszów jest najważniejszy”, jest rzeszowianinem, wiceprzewodniczącym rady miasta, politycznym wychowankiem Tadeusza Ferenca. Był tak jak on związany z SLD. Zanim ustąpił, Ferenc zapewniał, że właśnie Fijołka namaści na swojego następcę. Dlaczego ostatecznie poparł polityka Solidarnej Polski, nie wiadomo. – Jestem absolwentem szkoły prezydenta Ferenca, co oznacza, że już z tej szkoły wyszedłemmówił Fijołek w rozmowie z „Polityką”. – W radzie miasta współpracowaliśmy ponad 18 lat, znamy się jeszcze dłużej, ale to już zamknięty rozdział. Razem z moją obywatelską ekipą mamy pomysł na miasto. Nie będzie to ślepa kontynuacja prezydentury Ferenca, jaką zapowiada pan Warchoł. Zachowamy dobry dorobek, ale i dokonamy potrzebnych zmian.

Rzeszów. Poligon doświadczalny

Ze względu na wagę tych wyborów komentuje się, że to dla opozycji „poligon doświadczalny” przed wyborami ogólnokrajowymi, początek nowego sezonu politycznego i szansa na przełamanie impasu. Pierwsza tura rzeszowskiego boju o fotel prezydencki pierwotnie miała się odbyć 9 maja. Termin przełożono oficjalnie ze względu na pandemię, nieoficjalnie – z powodu zawirowań w szeregach Zjednoczonej Prawicy. Dlatego te wybory to był także test dla skłóconego obozu władzy.

Ostatecznie rządząca koalicja wystawiła w Rzeszowie dwoje kandydatów, prowadząc swego rodzaju bratobójczą walkę: Ewa Leniart i Marcin Warchoł zabiegali w mieście o podobny elektorat. Jeszcze niespełna miesiąc przed planowaną na maj pierwszą turą wyborów faworytem w tym wyścigu był właśnie Warchoł. – Mimo różnic chciałbym pogratulować panu Fijołkowi zwycięstwa. Według sondaży jest zwycięzcą. Różnimy się istotnie co do wizji rozwoju miasta. Chciałbym dalej być aktywnym posłem z Rzeszowa. Będę patrzył na ręce Fijołka, będę go rozliczał z tych poczynań – mówił w wieczór wyborczy.

O prawicowych wyborców zabiegał także Grzegorz Braun, który kandydował z hasłem „Nowy impuls dla Rzeszowa”. Konfederata nie odniósł sukcesu w wyborach prezydenckich w Gdańsku w 2019 r., tym razem też nie dawano mu większych szans, ale jako poseł z Podkarpacia przynajmniej nie był – inaczej niż Warchoł – posądzany o wyborcze „spadochroniarstwo”. Warchoł, wiceminister sprawiedliwości, pochodzi z Niska, karierę polityczną robił głównie w Warszawie. Startował z hasłem „Dobra kontynuacja”. Wojewoda podkarpacka z PiS Ewa Leniart przekonywała z kolei, że „Rzeszów ma moc”. Przewidywano, że właśnie ona spotka się z Fijołkiem w ewentualnej drugiej turze.

„Stawka wyborów w Rzeszowie to nie tylko prezydentura 200-tys. stolicy Podkarpacia. Opozycja chce pokazać, że Polacy odwracają się od rządzącej prawicy. PiS tak samo potraktował wybory w mniejszym Elblągu w 2013 r., gdy poseł tej partii Jerzy Wilk niespodziewanie pokonał kandydatkę rządzącej wówczas Platformy”, wyjaśniał na łamach „Polityki” Wojciech Szacki.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną