Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Niedokończony pojedynek

Tusk–Kaczyński. Kolejne starcie politycznych liderów

Jest coś osobliwego w ich uporczywym konflikcie, który zaczął się półtorej dekady temu, przybierając w tym czasie postać gorącej wojny bądź też trwając w stanie zamrożenia. Jest coś osobliwego w ich uporczywym konflikcie, który zaczął się półtorej dekady temu, przybierając w tym czasie postać gorącej wojny bądź też trwając w stanie zamrożenia. Max Skorwider
Dzieje ich rywalizacji to już teraz fascynujący materiał na scenariusz filmowy. A przecież ta historia nie ma jeszcze swojego finału, jej kolejny etap być może ciągle przed nami.
Tusk urósł do roli światowca, partnera możnych tego świata, zewnętrznego strażnika wartości Zachodu.Thierry Roge/Belga Press/Forum Tusk urósł do roli światowca, partnera możnych tego świata, zewnętrznego strażnika wartości Zachodu.

Jest tu niemal wszystko, czego potrzeba do epickiej opowieści. Czyli konflikt dwóch wyrazistych charakterów oraz stojących za nimi wielkich zbiorowości, systemów wartości, nawet racji moralnych. To banalna z początku rozgrywka o władzę, która wymyka się spod kontroli i przeradza w wyniszczającą wojnę na śmierć i życie.

Akcja toczy się na wielu frontach w kraju i za granicą. Są jej nieoczekiwane zwroty, widowiskowe konfrontacje i zdarzenia naprawdę mrożące krew w żyłach. Jest całe spektrum namiętności jak z szekspirowskiego dramatu: żądza władzy i dominacji, strach, zemsta, nienawiść. Jarosław Kaczyński i Donald Tusk zdominowali politykę ostatnich dwóch dekad. Przez długie okresy wypełniali sobą niemal cały kadr, resztę klasy politycznej redukując do roli statystów. Dopiero po wyjeździe Tuska z kraju to się zaczęło zmieniać. Szala przechyliła się na stronę PiS, coraz bardziej dawało też o sobie znać znużenie publiczności uporczywą personalizacją konfliktu. Szczególnie po stronie opozycji, gdzie pojawił się popyt na nowe twarze.

Czasem z rozmaitych miejsc sceny słychać głosy, że czas Kaczyńskiego i/lub Tuska w polskiej polityce już minął. Ale to raczej myślenie życzeniowe. W PiS problem sukcesji od dawna należy do najżywotniejszych; prawica po Kaczyńskim najpewniej powróci do kiedyś dla niej naturalnego stanu rozbicia dzielnicowego. A czy któryś z opozycyjnych pretendentów do schedy po Tusku zdołał przekonująco udowodnić, że dorównuje mu politycznym formatem, kunsztem, charyzmą? Gdyby tak było, stary mistrz nie miałby dzisiaj po co wracać.

Na początku była partia

Dlaczego akurat oni dwaj tak mocno zdominowali swoją epokę? Kiedy po 1989 r. zaczęła się demokratyczna polityka, żaden z nich nie stał wysoko w opozycyjnych hierarchiach. Tusk miał swoje środowisko gdańskich liberałów, jedno z bardziej intrygujących w końcówce PRL, ale politycznie niezbyt istotne.

Polityka 27.2021 (3319) z dnia 29.06.2021; Polityka; s. 16
Oryginalny tytuł tekstu: "Niedokończony pojedynek"
Reklama