Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Sprawa w Trybunale Przyłębskiej, wyrok może być groźny dla miejsca Polski w UE

Premier Mateusz Morawiecki i prezes TK Julia Przyłębska Premier Mateusz Morawiecki i prezes TK Julia Przyłębska Adam Chełstowski / Forum
Mateusz Morawiecki chce, by Trybunał zakazał polskim sądom stosować się do wyroków TSUE dotyczących prawa do bezstronnego sądu. Co robić z krajem takim jak Polska, gdzie niezależność i niezawisłość opierają się już wyłącznie na sile charakterów sędziów? Gdzie niemal całkowicie zniesiono gwarancje instytucjonalne tej niezależności i niezawisłości?

Dziś Trybunał Julii Przyłębskiej zajął się wnioskiem premiera Mateusza Morawieckiego zmierzającym do zakazania polskim sądom stosowania wyroków Trybunału Sprawiedliwości UE dotyczących statusu sędziów. Co to oznacza dla Polski w Unii Europejskiej?

Wśród piątki sędziów, która tę sprawę bada, nie ma żadnego dublera. To znaczy, że władza PiS bardzo poważnie ją traktuje i nie chce, by wyrok kwestionowany był ze względu na nienależytą obsadę sądu. Niedawno Trybunał Praw Człowieka orzekł, że dublerzy w Trybunale Julii Przyłębskiej nie są sędziami.

Czytaj też: Niewiarygodni i podejrzani. W co Morawiecki gra z UE?

Czego chcą Morawiecki i Izba Dyscyplinarna?

Miesiąc temu Komisja Europejska apelowała do polskiego premiera w specjalnym liście o wycofanie tego wniosku. Odmówił, a posłowie PiS demonstracyjnie wnieśli własny – w podobnej sprawie. Wniosek Morawieckiego opiera się przede wszystkim na art. 8 konstytucji, który mówi, że jest ona „najwyższym prawem w RP”.

Teza o wyższości konstytucji nad prawem unijnym to nic nowego. Trybunał Konstytucyjny już w 2005 r. orzekł, że konstytucja ma pierwszeństwo – przy okazji badania przepisów o europejskim nakazie aresztowania. I stwierdził, że są niezgodne z ustawą zasadniczą, która zakazuje ekstradycji.

Reklama