Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Wojna polsko-uchodźcza. Wymarzony konflikt PiS

Mateusz Morawiecki w Kuźnicy Białostockiej na granicy z Białorusią Mateusz Morawiecki w Kuźnicy Białostockiej na granicy z Białorusią Michał Kość / Forum
Im bardziej PiS się znęca nad uchodźcami, tym bardziej Polacy się ich boją. Rząd de facto prowadzi wojnę hybrydową przeciwko własnemu społeczeństwu.

Na granicy między Białorusią i Polską doszło do konfrontacji, której zakładnikami stali się uchodźcy z Afganistanu, Iraku i innych państw. Aleksander Łukaszenka przerzuca ich za granicę, żeby zemścić się za nałożenie przez Unię sankcji na dyktaturę i przy okazji zarobić na tym. Trzecim powodem jest wojna hybrydowa, której elementem rozważanym już wcześniej teoretycznie i do pewnego stopnia przetestowanym w praktyce jest dezorganizacja przeciwnika przez wzbudzenie konfliktów społecznych wywołanych podrzuconymi mu uchodźcami. W tym kontekście dodatkowego znaczenia nabierają wielkie ćwiczenia Zapad 2021, które Rosja przeprowadza z Białorusią we wrześniu.

Czytaj też: Strażnicy na granicy

Uchodźcy – mięso armatnie

Uchodźców nie od dziś wykorzystuje się w rywalizacji między państwami. Turcy trzymają kilka milionów Syryjczyków, karzą sobie za to płacić grube miliardy euro, a na jakąkolwiek krytykę odpowiadają groźbami, że ich puszczą przez unijną granicę. Jednym z powodów zaangażowana Rosji w wojnę w Syrii było popchnięcie Syryjczyków do ratowania się ucieczką do państw Unii. Za „falą uchodźców” poszła fala oburzenia społecznego wynosząca populistów do władzy, w tym PiS. Realizują de facto interesy Rosji: osłabiają UE, niszczą własne państwa i ich znaczenie w stosunkach międzynarodowych.

Uchodźcy jak mało kto pasują do modelu wojny hybrydowej. Są współczesnym mięsem armatnim. Hybrydowa wojna polega na zejściu poniżej poziomu otwartego ataku, na który od razu wiadomo, jak odpowiedzieć – zbrojnie.

Reklama