Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Kryzys na granicy. W Sejmie festiwal samochwalstwa i obłudy

Mateusz Morawiecki podczas nadzwyczajnego posiedzenia Sejmu ws. kryzysu na granicy z Białorusią Mateusz Morawiecki podczas nadzwyczajnego posiedzenia Sejmu ws. kryzysu na granicy z Białorusią Sławomir Kamiński / Forum
Nadzwyczajne posiedzenie Sejmu w sprawie sytuacji na granicy polsko-białoruskiej nie przejdzie do historii. Mimo że sytuacja jest poważna, na Wiejską nie stawili się prezydent, minister spraw zagranicznych ani wicepremier ds. bezpieczeństwa Jarosław Kaczyński.

Stawili się premier Mateusz Morawiecki, ministrowie Kamiński i Błaszczak, lecz ich wystąpienia nie wniosły niczego nowego. Obiecywana opinii publicznej informacja rządowa okazała się powtórką przekazu powszechnie znanego z mediów i z propagandy obozu obecnej władzy.

Festiwal samochwalstwa i obłudy

Wszyscy znamy liczby mundurowych i migrantów. Znamy diagnozę polityczną i strategiczną: kryzys na granicy został wywołany poza Polską, służy interesom wrogo do Zachodu nastawionych Łukaszenki i Putina. Z tą diagnozą zgadza się cały Sejm prócz Janusza Korwin-Mikkego, orędownika białoruskiego dyktatora. Przedmiotem sporu były i są metody zarządzania kryzysem. Premier mówił o „wyreżyserowanym spektaklu” mającym destabilizować Polskę i Unię Europejską. Słusznie, ale trudno się było oprzeć wrażeniu, że przy okazji tego spektaklu oglądaliśmy inny wyreżyserowany spektakl – festiwal samochwalstwa i obłudy. Symboliczny był tu moment, gdy poseł Macierewicz próbował żyrować swoją działalność po katastrofie smoleńskiej walką z odradzającym się imperializmem rosyjskim.

Samochwalstwo polegało na peanach pod adresem nieobecnego Kaczyńskiego, ministrów budujących zasieki i płoty, jakby już latem wiedzieli, co się będzie działo w listopadzie, a spotkali się z krytyką opozycji. Obłuda polegała na przemilczeniu niedawnych antyunijnych filipik Morawieckiego i innych polityków pisowskich, a podkreślaniu obecnego poparcia Unii i USA dla polityki polskiego rządu. Obłudnie brzmiały też wezwania Morawieckiego i Kamińskiego do jedności w obliczu kryzysu z pominięciem odsądzania od czci i patriotyzmu Platformy Obywatelskiej i innych demokratów wytykających rządzącym ich błędy i grzechy, także w sprawie kryzysu granicznego.

Reklama