Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Na Marsz Niepodległości mobilizuje się cała skrajna prawica

Marsz Niepodległości w Warszawie, 11 listopada 2019 r. Marsz Niepodległości w Warszawie, 11 listopada 2019 r. Dawid Żuchowicz / Agencja Gazeta
Dwie msze w rycie trydenckim, transporty zwolenników z całej Polski, zaopatrzenie pirotechniczne i – po raz pierwszy – dwudniowe „Forum Niepodległości” z udziałem prelegentów z Węgier. Tak szykowano tegoroczny marsz w Warszawie.

Losy wydarzenia, od lat organizowanego przez stowarzyszenie Marsz Niepodległości pod wodzą Roberta Bąkiewicza, niekwestionowanego lidera polskiej prawicy pozaparlamentarnej, do ostatniej chwili były niepewne. Gospodarze imprezy nie zdążyli na czas odnowić statusu ich wydarzenia jako cyklicznego, a pochód tą samą trasą zgłosiła antyfaszystowska grupa 14 Kobiet z Mostu. Ostatecznie po długich przepychankach sądowych i trzech wyrokach marsz odbywa się jak w poprzednich latach: od ronda Dmowskiego, przez most Poniatowskiego, na błonia Stadionu Narodowego.

W tym roku ma on w dodatku charakter państwowy, więc samorząd ma związane ręce. Wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł nakazał prezydentowi stolicy Rafałowi Trzaskowskiemu zabezpieczyć trasę marszu i usunąć z niej wszelkie niebezpieczne przedmioty. Swój marsz odwołały też Kobiety z Mostu.

Robert Bąkiewicz zaprasza na marsz

Tegoroczny marsz odbywa się w atmosferze ogromnych emocji, o czym organizatorzy doskonale wiedzą. Eskalacja kryzysu na granicy, konflikt o legalność pochodu czy toczone przez rząd PiS boje z Unią Europejską nie tylko podgrzewają temperaturę sporu w przestrzeni publicznej, ale i na stałe weszły do repertuaru narodowców. 10 października zorganizowali na stołecznym Podwalu kontrmanifestację wobec prounijnego wiecu opozycji. To wtedy Robert Bąkiewicz wykrzykiwał, że „niepodległość nie jest na sprzedaż, niepodległość to jest morze krwi!

Reklama