W obliczu bezprecedensowego kryzysu kluczowi politycy PiS nie potrafią przedstawić jednolitej wizji bezpieczeństwa Polski. Być może nawet o niej nie rozmawiają. Wydaje się też, że prezydent Duda w tych kwestiach traci decydujący głos, bo przejmuje go Kaczyński z Błaszczakiem i Kamińskim u boku.
Polacy, którzy choćby w Święto Niepodległości oczekiwali od przywódców wizji rozwiązania największego kryzysu bezpieczeństwa w powojennej historii Polski, mogą czuć się zawiedzeni. Nie tylko nie słyszą, jaką rząd ma strategię, by znad granicy zniknęły tłumy migrantów, a białoruscy żołnierze i funkcjonariusze przestali formować z nich pierwszoliniowe oddziały szturmowe. Nie ma nawet spójnego przekazu w sprawie zapewnienia i umocnienia bezpieczeństwa w sytuacji, gdy bardzo wielu z nas po prostu boi się i martwi.