Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

A więc jawny bunt w Sądzie Najwyższym

Sąd Najwyższy Sąd Najwyższy Mariochom / Wikipedia
Obecna sytuacja w Sądzie Najwyższym coraz bardziej przypominałaby farsę, gdyby nie to, że po wielokroć bezprawne zawieszenia sędziów są potem egzekwowane przez neoprezesów sądów.

Neosędzia Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego prof. Jan Majchrowski rzuca sądzenie. A przynajmniej tak zapowiada w oświadczeniu. To ma być jego „forma protestu przeciwko naruszaniu w samym Sądzie Najwyższym obowiązującego polskiego prawa”.

Czytaj też: Prowokacja? Wyciekł projekt redukcji Sądu Najwyższego

Sędzia nie sądzi. Chyba nie o to mu chodziło

Prof. Majchrowski rzuca sądzenie w SN już po raz drugi. Za pierwszym razem je zawiesił – też protestacyjnie – na początku września. Wydał oświadczenie, że pierwsza prezes SN Małgorzata Manowska i prezes Izby Dyscyplinarnej SN Tomasz Przesławski uniemożliwiają mu sądzenie, zabierając akta i odbierając sprawy, więc odmawia orzekania w ogóle. Tym samym można powiedzieć, że w stosunku do siebie wykonał orzeczenie trzech połączonych izb SN ze stycznia 2020 r. zawieszające ID. A teraz poszedł jeszcze dalej i dokonał wobec siebie rozwiązania izby, której likwidacji domaga się m.in. Komisja Europejska. Jest zatem w awangardzie zmian w zakresie postępowań dyscyplinarnych przeciw sędziom, których domaga się Unia.

Choć chyba nie do końca o to mu chodziło.

Zanim trafił do SN, był członkiem tzw. zespołu Kuchcińskiego zwanego anty-Komisją Wenecką – miała dać odpór raportowi

  • Izba Dyscyplinarna SN
  • Małgorzata Manowska
  • Sąd Najwyższy
  • Reklama