Od pięciu miesięcy obecna władza nie obsadza miejsca zwolnionego przez prof. Leona Kieresa w Trybunale Konstytucyjnym. Powoduje w ten sposób stan sprzeczności z konstytucją. A wszystko dlatego, że w partyjnej grze ma to być kandydat partii Zbigniewa Ziobry, a ten chce na to miejsce obecnego Prokuratora Krajowego Bogdana Święczkowskiego. Tego zaś nie chce PiS.
Dopiero ostatnio w rozmowie z dziennikarzem RMF Rochem Kowalskim wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki na pytanie, czy PiS poprze kandydaturę Święczkowskiego, miał odpowiedzieć: „Myślę, że tak”. To jeszcze nie znaczy, że zapadła decyzja, ale może być sygnałem, że szef Solidarnej Polski znowu coś w zamian za swoje głosy w Sejmie od PiS wyciśnie.
Czytaj też: Nadciąga zmęczenie taką Polską w Unii
Święczkowski rządzi żelazną ręką
Święczkowski, nazywany przez prokuratorów „Godżillą” z racji nie tylko postury, ale też – nazwijmy to – wyjątkowej asertywności, rządzi w prokuraturze żelazną ręką.
Poważną karierę zaczął jako szef ABW za pierwszych rządów PiS (2005–2007). Po przegranych wyborach ówczesny Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro powołał go do Prokuratury Krajowej, skąd – po jej likwidacji przez rząd PO-PSL – przeszedł w stan spoczynku z poborami wysokości 75 proc.