Do czego może doprowadzić lansowana przez UE niechęć do Bożego Narodzenia, najlepiej pokazuje przykład Zielonej Góry, gdzie w kościele p.w. Ducha Świętego grupa nietrzeźwych osób zakłóciła przebieg pasterki, a zgromadzonych w świątyni parafian obrzuciła śnieżkami. Szczęśliwie na miejscu szybko pojawił się patrol policji, który spisał przeszkadzających, i pasterka mogła być kontynuowana.
Metropolita krakowski abp Jędraszewski ostrzegł, że jeśli unijna operacja likwidacji Bożego Narodzenia poprzez jego laicyzację powiedzie się, prawdziwa Europa zniknie, a zamiast niej powstanie „skrawek Eurazji zamieszkany przez ludzi pozbawionych swych duchowych korzeni”. Ponieważ Kościół to instytucja mająca określone potrzeby i wymagania, zgody Jędraszewskiego na życie na tak nędznym i upokarzającym skrawku nie ma i nie będzie.
Stojący na czele archidiecezji częstochowskiej abp Depo ostrzegł z kolei przed dechrystianizacją, której przejawem jest wydany przez Komisję Europejską kalendarz dla gimnazjalistów, w którym widnieją święta religii hinduskiej, muzułmańskiej, a nawet święto Halloween, nie ma zaś nic o Bożym Narodzeniu i święcie Wielkiej Nocy. „A czym są plakaty miast: Warszawy, Poznania, Szczecina, Łodzi, a nawet Świdnicy, na których trudno doszukać się szopki, Jezusa czy charakteru świąt Bożego Narodzenia?” – pyta retorycznie oburzony Depo. I podejrzewa, że skandal z plakatami, na których szopka i Jezus są tak niewidoczni, że trzeba się ich doszukiwać, to prymitywna prowokacja antypisowskich samorządowców wykonana na zamówienie UE.
Drugim ważnym tematem poruszanym w tegorocznych homiliach byli uchodźcy koczujący na granicy. O tym, jak kontrowersyjny to temat, świadczy sondaż IBRiS pokazujący, że tylko 45 proc. wierzących i regularnie praktykujących respondentów zaprosiłoby głodnego i przemarzniętego uchodźcę na Wigilię.