Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Mata zatrzymany. To już cała seria podobnych podłych zdarzeń

21-latek posiadał, według policji, ok. 1 grama suszu marihuany, co jest zagrożone karą. 21-latek posiadał, według policji, ok. 1 grama suszu marihuany, co jest zagrożone karą. Kacper Kolenda / EAST NEWS
21-latek posiadał, według policji, ok. 1 grama suszu marihuany, co jest zagrożone karą. To się czasem zdarza, nic nadzwyczajnego. Ale nadzwyczajne są inne okoliczności.

Chłopaka zatrzymano na warszawskim Mokotowie w czwartek ok. godz. 23. Niecałe dwie godziny wcześniej, dokładnie o 21:10, do ojca rapera zadzwonił telefon. Wyświetlił się numer 800 808 806, to infolinia Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Głos w słuchawce oświadczył, że Mata nie żyje.

Chcieli do Wojciecha, zadzwonili do Mateusza

Z infolinii CBA telefonowano kilka dni wcześniej do Mateusza, syna znanego dziennikarza Wojciecha Czuchnowskiego. Usłyszał: „Zginiesz za zdradę ojczyzny”. Powiadomił policję i dowiedział się, że z jego numeru w czterech województwach zgłoszono zamachy bombowe. Policja uznała, że to fałszywki. Numer Mateusza wcześniej należał do jego ojca, prawdopodobnie to Wojciech Czuchnowski był celem ataku.

Córka byłego szefa CBA Pawła Wojtunika odebrała telefon, jak myślała, od ojca, bo jego numer się wyświetlił. Ktoś poinformował ją, że dzwoni z telefonu ojca, bo ten nie żyje, nie oddycha.

Do córki Romana Giertycha zatelefonowano z kancelarii prawnej mec. Jacka Dubois z groźbą, że jeżeli ojciec nadal będzie mówił o Pegasusie, to zginie („tym razem dawkę trucizny dobierzemy prawidłowo”).

Wcześniej z numeru kancelarii mec. Doroty Brejzy, żony senatora wielokrotnie atakowanego Pegasusem w 2019 r., wysyłano alarmy bombowe do przynajmniej trzech szpitali w województwie kujawsko-pomorskim.

Czytaj też: Nagonka na Brejzów

Na celowniku krytycy władzy

Wszystkie powyższe przypadki zgłoszono policji, ale ta przyznaje, że jest bezradna, nie potrafi namierzyć sprawców, bo działają w niedostępnej dla organów ścigania strefie ciszy, gdzie nie pozostają ślady ani dowody. Zjawisko nazywa się spoofing, co oznacza podszywanie się pod osoby lub instytucje. Jak napisała „Gazeta Wyborcza”, „przestępcy wykorzystują telefonię internetową, tzw. VoIP (Voice over Internet Protocol)”. Można z niej łączyć się z tradycyjnymi telefonami komórkowymi. Za pomocą specjalnej aplikacji można wpisać w pole nadawcy, które potem pojawi się na wyświetlaczu telefonu, na jaki wykonywany jest atak, dowolny numer.

Anonimowi napastnicy mogą używać operatorów internetowych z najdalszych zakątków świata. Jedno jest pewne: w przypadku ostatniej serii zdarzeń swoje ofiary dobierają z jednego kręgu – to przeciwnicy lub krytycy obecnego obozu władzy. Przypadek?

Dzwonią na numery prywatne, skądś je znają, chociaż nie są ogólnie dostępne. Działają w sposób zorganizowany, co przypomina metody stosowane przez policje polityczne w krajach autorytarnych. W PRL Służba Bezpieczeństwa też przy pomocy telefonów (wówczas wyłącznie stacjonarnych) zastraszała przeciwników władzy ludowej.

Oczywiście CBA i inne służby odżegnują się od ostatnich zdarzeń, a wiceminister spraw wewnętrznych Maciej Wąsik nazwał ten proceder wyjątkowym łajdactwem, ale takie słowa w jego akurat ustach zabrzmiały mało przekonująco.

Czytaj też: Pegasusgate, czyli stare metody PiS

Spoofing, czyli zwykły kant

W sprawie rapera Maty pojawiają się wątpliwości, czy doszło jedynie do przypadkowej koincydencji – telefon do ojca z informacją o śmierci i zaraz potem zatrzymanie za posiadanie grama marihuany.

Nie wydaje się przypadkowe, że policja poinformowała w trybie przyspieszonym media o zatrzymaniu Maty. Posiadanie grama marihuany na własny użytek nie jest przecież nawet według litery prawa zbrodnią. W wielu europejskich krajach marihuana jest dozwolona, a jedynie handel nią wymaga koncesji. Czemu zatrzymaniu młodego człowieka nadano od razu rozgłos, chociaż o wielu podobnych przypadkach policja nawet nie informuje, bo są zbyt błahe?

Ktoś, kto zatelefonował do prof. Matczaka, aby postraszyć go śmiercią syna, mógł (tego rzecz jasna nie wiemy na pewno, ale wydaje się, że to wersja uprawdopodobniona) dobrze wiedzieć, że policja namierza właśnie Matę i niebawem go zatrzyma. W ten sposób efekt zastraszenia zwielokrotniono. Najpodlejsze w tym i pozostałych przypadkach są środki uświęcające założone cele. Informowanie o śmierci bliskich, straszenie otruciem i podszywanie się pod numery członków rodziny lub CBA to w czystej postaci nękanie zagrożone surowymi karami.

Ofiary prowokacji zgłosiły zdarzenia na policji lub w prokuraturze. CBA, pod którego infolinię podszyli się sprawcy, tego nie uczyniło, chociaż powinno. Czasem służby prowadzą zakamuflowane gry, kombinacje operacyjne na tyle skomplikowane, że na końcu nie wiadomo, kto wydawał rozkazy, a kto je wykonywał, więc – może tak pomyślano w CBA – lepiej nie drążyć za głęboko. A w razie czego powie się, że to tylko spoofing, czyli zwykły kant.

Prof. Łętowska: Wybory na Pegasusie

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną