Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Pisowski przepis jak wirus. Własna bezkarność w ustawie o pomocy uchodźcom

Premier Mateusz Morawiecki Premier Mateusz Morawiecki Adam Guz / Kancelaria Prezesa RM
Tu chodzi także o totalny bezwstyd tej władzy. Tak totalny, że objawia się nawet w sytuacji wojny w Europie. Zapewnić sobie bezkarność. Przykazanie jedenaste. Amen.

Władza PiS w ostatniej chwili, już po konsultacjach, wcisnęła do projektu o pomocy dla uchodźców wojennych z Ukrainy przepis, który ma gwarantować bezkarność urzędnikom za naruszenie dyscypliny finansowej i nadużycia władzy w trakcie kryzysu – w związku z wojną i pandemią covid. To przepis wirus, którym władza już kilkakrotnie usiłowała zakazić rozmaite ustawy antycovidowe.

Czytaj też: Co złego, to nie ja. Linia obrony Morawieckiego

Dobro wyższe, czyli dobro władzy

Kiedy dziennikarz Wirtualnej Polski Patryk Słowik wykrył ten przepis i napisał o tym w mediach społecznościowych, premier Morawiecki oświadczył: „Jest dobro wyższe i dobro niższe. I tutaj, w takiej sytuacji jak sytuacja wojenna, nie ma się nad czym zastanawiać”.

Rzeczywiście, jest dobro wyższe i niższe. W tym przypadku dobro wyższe to dobro władzy i jej funkcjonariuszy podejrzewanych o złamanie prawa. W tym samego Morawieckiego, który – jak wynika z ustaleń Najwyższej Izby Kontroli – zarządził w pandemii tzw. wybory kopertowe ze świadomością ich bezprawności i spowodował stratę budżetu w wysokości co najmniej 70 mln zł. A do tego dochodzą przecież respiratory i maseczki za czasów byłego ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego. I diabli wiedzą co jeszcze, bo zapewne o wszystkim nie wiemy.

Czytaj też: Wybory, których nie było, czyli nic za 70 mln

Symbol ich hierarchii wartości

Władza ma swoją hierarchię wartości, którą od siedmiu lat realizuje. Wciskanie co rusz przepisu o bezkarności jest symbolem tej hierarchii. Teraz PiS zasłania się tym, że to samorządowcy chcieli przepisu o bezkarności w sytuacji wojennej. Nawet jeśli tak jest, to samorządowcom nie ma się co dziwić, bo władza nie przepuści okazji, żeby wykończyć za pomocą podległej sobie prokuratury wójtów, burmistrzów i prezydentów miast z opozycji. Ale jeśli nadużycie władzy czy uchybienie dyscyplinie finansowej podyktowane byłoby sytuacją wyższej konieczności – sąd takiego włodarza i tak nie skaże, bo to jest tzw. kontratyp, czyli sytuacja, w której nie podlega się karze. Natomiast już na etapie oskarżenia przez posłuszną prokuraturę taki wójt, burmistrz czy prezydent jest odsuwany od władzy. I o to chodzi.

Chodzi też o totalny bezwstyd tej władzy. Tak totalny, że objawia się nawet w sytuacji wojny w Europie. Zapewnić sobie bezkarność. Przykazanie jedenaste. Amen.

Czytaj też: Bagno bezkarności. Groźny projekt, także dla PiS

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną