Wyniki sporządzonego w marcu okresowego ratingu „100 czołowych polityków Rosji”, przygotowywanego przez panel 28 ekspertów – politologów, medioznawców i przedstawicieli partii politycznych, omawia „Niezawisimaja Gazieta”: „Liderem rankingu tradycyjnie pozostaje Władimir Putin. (…) Rosną wpływy dyrektora Federalnej Służby Bezpieczeństwa Aleksandra Bortnikowa (awans z 12. na 11. miejsce). Umacnia się pozycja szefa Komitetu Śledczego Aleksandra Bastrykina (z 20. na 18. miejsce) – to pracownikom tego właśnie urzędu powierzono zebranie i utrwalenie dowodów dokonania przez ukraińskich nacjonalistów przestępstw przeciwko spokojnym obywatelom”.
Doradca prezydenta Aleksiej Arestowicz – pisze ukraińskie „Zerkało Niedieli” – prognozuje, że starcia militarne z Rosją będą trwały do 2035 r. W wywiadzie telewizyjnym porównał Ukrainę z Izraelem, konfrontującym się z krajami arabskimi. „U nas też tak będzie. (...) Kilka starć militarnych do 2035 r. mamy zagwarantowanych. To oznacza starcie co dwa, może pięć lat. I wielkie starcie co siedem–osiem lat”.
Skołowanym postawą PiS wobec Viktora Orbána czytelnikom „Sieci” Jacek Karnowski tłumaczy: „[Węgry] Chcą być regionalnym magnesem, wokół którego wszystko się kręci, i dlatego szukają różnych przewag – energetycznych, handlowych, politycznych. Współpracują z tymi stolicami, których nie zadowala status quo: Moskwą, Pekinem, Belgradem. (…) zwycięstwo Fideszu jest dobrą wiadomością dla Polski. Gdyby rząd w Budapeszcie upadł, Bruksela i Berlin wyczułyby szansę na dokończenie procesu ujednolicania Europy. Niedzielne wybory oddalają perspektywę naszej samotności.