Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Włosiennica wegańska

Lecąc dwa tygodnie temu z Andaluzji do Niepodległej, czułam się, jakbym wracała do kolonii karnej, a nie do domu, bo zobaczyłam, że Hiszpanie potrafią bawić się, mimo że żyją w tym samym antropocenie co my.

Do klasztoru nie chciałabym wstąpić ani na przepisy siostry Bernardetty, ani na kawę z odrobiną bitej betanki. Nie dlatego, że bulgoce we mnie niechęć do zakonnic czy zakonników. Podziwiam ich, że tak pokierowali swoim grafikiem, że nie muszą martwić się, co począć z dziećmi w czasie wakacji, jak zorganizować opiekę dla matki z alzheimerem i pomoc dla kuzyna, który uzależnił się od grania w kasynie. Zaglądam do klasztorów, tylko jeśli są one w formie smukłej ruiny z dekoracyjnymi azulejos cieszącymi duszę ładnymi golgotami lub też zachwycają misterną mozaiką, którą zawsze fotografuję i wyświetlam sobie w czasie domowych remontów. Co kilka lat trafia mi się bingo, czyli remont domowej łazienki i problemy komunikacyjne z ekipą glazurników. Jako osoba bez dysgrafii, dyskalkulii, ADHD, aspergera mogę mieć kwit tylko na braki w grafomotoryce oraz komunikacji werbalnej z osobami glazurniczymi. Nie rozumiemy się. Przekazuję, jak płytki mają być ułożone, ale osoby glazurnicze jakby nie rejestrują komunikatu. Wtedy salwuję się fotografiami z udanych realizacji klasztornych. A to mozaiki z Aten, a to z Sycylii. Można ułożyć i to jeszcze w kopule? Można.

Nic to, że z mozaikowych arcydzieł spogląda zwykle jakaś ponura wychudzona postać, która widać, że od tysięcy lat żyje na diecie doktor Dąbrowskiej. I cierpi. Lub przebywała na terytorium tego, co dziś nazywamy Niepodległą i cierpi, bo Polska jest najsmutniejszym miejscem globusa. W ostatnich dekadach Polska z (rzekomo przynajmniej) najweselszego baraku za żelazną kurtyną stała się miejscem pokuty i choć wcale nie chciałam wstępować do klasztoru, komuś ewidentnie zależy, byśmy narzucili włosiennice (oczywiście wegańskie – po co kazać kozom pracować) i przestali żartować, nosić bikini, a z akcesoriów zamiast zegarków nosili bicze.

Polityka 35.2022 (3378) z dnia 23.08.2022; Felietony; s. 88
Reklama