Po Tusku, Niemcach i Komisji Europejskiej partia rządząca wskazała kolejnego groźnego wroga Polski – wielką pozłacaną waginę stojącą w foyer Teatru Dramatycznego. Zainstalowała ją tam dyrektorka Monika Strzępka, zawieszona właśnie przez pisowskiego wojewodę Radziwiłła za feminizm i lansowanie koncepcji programowej „zaprzeczającej oczekiwaniom Organizatora”.
Jarosław Kaczyński podczas swoich wystąpień jeszcze tematu szkodliwości waginy nie poruszał i nie opowiedział o niej żadnego zabawnego dowcipu, jednak według Radziwiłła wystawiona na widok publiczny wagina „uwłacza kobiecej godności”. Zresztą nie chodzi tylko o waginę; Strzępka nie kryje, że w Dramatycznym oprócz waginy „pojawiają się geje, lesbijki, osoby trans”, i zapowiada, że zaprosi jeszcze „ruchy klimatyczne, Strajk Kobiet i młode polityczki lewicy”. Istna sodoma i gomora pokazująca, że reprezentowana przez Radziwiłła i jego kolegów cywilizacja chrześcijańska znalazła się w poważnym niebezpieczeństwie.
Nie wiem, co wojewoda ma przeciwko waginie; może po prostu nie odpowiada mu jej nieprzyzwoity kształt, obrażający Kościół i stojący w sprzeczności z propagowanymi przez Zjednoczoną Prawicę katolicko-narodowymi wartościami. Jak wiadomo, wokół tego organu koncentrują się nieczyste myśli, jest on źródłem rozpusty, feminizmu, dżenderyzmu oraz innych nieszczęść. Edukacja seksualna, podczas której chłopcy dowiadują się, że ich koleżanki posiadają waginę, a jednocześnie uzyskują informacje, do czego ona służy i jak wygląda, nieodwracalnie zatruwa ich wyobraźnię i popycha do odrażających czynów, z których muszą się potem szczegółowo spowiadać.
Zjednoczona Prawica przekonuje, że do kwestii waginy podchodzi ze zrozumieniem – organ ten istnieje, trudno; Niemcy i Unia Europejska też istnieją, trzeba się z tym pogodzić.