Kraj

To ten rok

Chciałoby się już być na końcu 2023 r. i zobaczyć, co się naprawdę wydarzyło.

2023: data ani okrągła, ani przestępna, rok bez globalnych igrzysk i znaczących wyborów – dla nas w Polsce najważniejszy. W listopadzie mamy umówione spotkanie z historią. Wiele razy pisaliśmy, i jeszcze będziemy, jaka jest stawka tegorocznych wyborów powszechnych. To są wybory powszechne także dlatego, że dotyczą wszystkiego. W nich nie chodzi tylko o politykę rozumianą jako zwykła w demokracji wymiana czy korekta składu władz. Będziemy decydować o ustroju Polski, jej społecznym, ale także moralnym porządku, o przyszłości gospodarki, o naszej obecności w Unii Europejskiej, o prawie do niezależnego sądu, o wolności mediów, edukacji, wolnościach osobistych – cokolwiek tu dopiszemy, będzie prawdą. Trzecia kadencja PiS oznaczałaby koniec polskiego eksperymentu z demokracją. Jarosław Kaczyński zaproponował Polakom przedziwną historyczną alternatywę (a właściwie „Alternatywy 4”): miks sanacji, endecji, sarmatyzmu i komunizmu. W istocie powrót do praktykowanych przez pokolenia – mocno wdrukowanych w nasze polityczne i społeczne DNA – kompleksów, urojeń, mitów, nieufności wobec obcych i wobec państwa, małego życiowego realizmu i konformizmu.

Po 1989 r. dostaliśmy nieoczekiwaną szansę zbudowania nowej Polski według przeniesionych, ale i szczerze podziwianych, wzorów zachodnich. Poszło może za szybko, za płytko, często obcesowo i prostacko, ale jeśli mierzyć – choćby porównaniem do którejkolwiek z dawnych Polsk czy do naszych wschodnioeuropejskich sąsiadów – III RP jest opowieścią o wielkim zbiorowym sukcesie i awansie. Choć to ledwie trzy dekady tej „westernizacji”, a właściwie dwie, bo w sumie już 10 lat rządzi Polską PiS, który zapowiadając korektę błędów i zaniechań transformacji, zanegował ją całkowicie.

Polityka 1/2.2023 (3396) z dnia 27.12.2022; Przypisy; s. 8
Reklama