Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

MON kupuje abramsy ze wsparciem USA. Premia za pomoc Ukrainie i nowa jakość dla wojska

Czołg Abrams M1A1 amerykańskich marines podczas ćwiczeń w Norwegii w 2018 r. Czołg Abrams M1A1 amerykańskich marines podczas ćwiczeń w Norwegii w 2018 r. Menelik Collins / Zuma Press / Forum
Zawarta z rządem USA umowa pozwoli na niemal całkowite wyposażenie pancernej brygady. To pierwszy tak kompletny zakup, i ze specjalną dotacją. Oznacza początek przezbrojenia najsilniejszych jednostek pancernych na amerykański sprzęt.

Pierwsze abramsy będą używane, ale i tak znacznie nowocześniejsze, silniejsze i lepiej opancerzone niż oddane Ukrainie pojazdy poradzieckiej konstrukcji. 116 czołgów starszej wersji M1A1 ma być „pancerną pięścią” 1. warszawskiej brygady pancernej w Wesołej jako sprzęt przejściowy. Docelowo jednostki 18. dywizji zmechanizowanej, broniącej wschodu Polski, mają zyskać też najnowsze oferowane na eksport abramsy w wersji M1A2 SEPV3.

Więcej niż Wielka Brytania, Francja i Niemcy łącznie

Różnice techniczne między nimi są istotne, ale większe znaczenie ma fakt, że jedne i drugie abramsy będą najważniejszą zmianą w wojskach pancernych i zmechanizowanych od czasu przejęcia z Niemiec (na nieco podobnej zasadzie) używanych leopardów, też dwóch wersji i też w dwóch transzach, choć przy niższych wydatkach. Leopardy były pierwszym etapem przechodzenia ze sprzętu poradzieckiego na zachodni, ale nie były w stanie wypełnić wszystkich polskich potrzeb.

Wojska pancerne i zmechanizowane dysponują w linii 13 batalionami czołgów, co jest największą liczebnie siłą w Europie. Każdy batalion to 58 wozów, więc nawet przed zapowiadanym przez PiS rozrostem armii Polska ma w jednostkach bojowych minimum 754 czołgi. Jak słusznie się podkreśla, to więcej niż Wielka Brytania, Francja i Niemcy łącznie. A przecież ma być więcej, bo Polska ma zamiar zbudować dwie kolejne dywizje wojsk lądowych. Nawet jeśli jedna z nich będzie lekka, aeromobilna, to ta druga będzie potrzebować kilku batalionów czołgów w swoich brygadach.

Czytaj też: Walka z Rosją będzie długa i ciężka. Kluczowe są rezerwy

Skąd się wzięły te abramsy?

Ale to plan na przyszłość, a kupione w środę abramsy to w pierwszej kolejności uzupełnianie ubytków, gap-filler, jak się to określa w języku zamówień. Gap, czyli luka powstała w wyniku przekazania Ukrainie ponad 200 czołgów T-72 i PT-91 z polskich jednostek liniowych. O tym, że wydarzenia wywołane rosyjską inwazją radykalnie przyspieszyły wymianę sprzętu, pisałem już wielokrotnie. Wiadomo też, że jeszcze przed wybuchem wojny i w nieco innej sytuacji Polska zadeklarowała zakup z USA 250 czołgów Abrams w najnowszej wersji. Trzeba je jednak dopiero wyprodukować, a dostawy zaczną się od 2024 r. – jak dobrze pójdzie. A polskie jednostki pancerne zostały w znacznym stopniu osłabione przez decyzję o oddaniu czołgów Ukrainie.

Na horyzoncie pojawiła się jednak szansa związana ze zmianą struktury i ukompletowania sprzętowego amerykańskiego Korpusu Piechoty Morskiej. Marines w ostatnich 20 latach pustynnych wojen utracili swój „przybrzeżny” charakter i bardzo upodobnili się do wojsk lądowych – musieli wraz z US Army walczyć w Iraku i Afganistanie. Dlatego mieli w jednostkach czołgi, ponad 400 abramsów. Zmiana strategii i wycofanie ciężkich pododdziałów z Bliskiego Wschodu spowodowały, że piechota morska powróciła do lekkiego ukompletowania i wycofała czołgi.

Polska się na nie po prostu rzuciła. Negocjacje w sprawie abramsów zajęły zaledwie osiem miesięcy. Czołgi używane zostaną przejrzane, naprawione i wyremontowane. Inspektor wojsk lądowych gen. dyw. Maciej Jabłoński zapewniał, że „przyjadą z zerowym przebiegiem i zerowym zużyciem”, czyli prawie „nówki”. Zdaniem wicepremiera i szefa MON Mariusza Błaszczaka pierwszy batalion, czyli 58 wozów, pojawi się jeszcze w tym roku.

Błaszczak wydaje miliardy: Koreańska inwazja i szok w zbrojeniówce

Nie tylko czołgi, całe wyposażenie

Polska nie kupuje samych czołgów. Umowa dotyczy całego najistotniejszego wyposażenia dwóch batalionów pancernych, czyli większości pancernej brygady. Wraz z czołgami kupowanych jest 12 pojazdów zabezpieczenia technicznego (służących do holowania, ewakuacji czołgów z pola walki), osiem mostów towarzyszących (umożliwiających czołgom przeprawę przez niewielkie cieki wodne), sześć wozów dowodzenia i aż 26 warsztatów technicznych, a także pakiet szkoleniowy i logistyczny, zapewniający materiały eksploatacyjne i części zamienne, przynajmniej na kilka lat używania całego zestawu bojowego. Nie oznacza to niestety zapasu wojennego, ten musi być dużo większy – choć konkretne liczby nie są znane. Ale przynajmniej daje punkt wyjścia do zbudowania bazy logistyczno-zaopatrzeniowej dla nowego systemu uzbrojenia.

Dlaczego to takie ważne? Amerykańskie abramsy to nowa jakość w Wojsku Polskim. To czołgi gabarytowo większe, cięższe i o innym napędzie niż wycofywane konstrukcje poradzieckie i niemieckie leopardy. Główna różnica dotyczy silnika. Abramsy – zarówno używane, jak i nowe – napędza w istocie silnik lotniczy, turbina gazowa konsumująca duże ilości dowolnego paliwa. Dlatego w odróżnieniu od europejskich konstrukcji abrams „gwiżdże” po uruchomieniu jak samolot i wymaga podobnego co samoloty wsparcia technicznego w zakresie napędu. To najpoważniejsza różnica w użytkowaniu i obsłudze, do tej pory przyzwyczajonej do dużych i odpornych diesli.

Dlatego też amerykańska firma Honeywell podpisała w ubiegłym roku porozumienie z PGZ w sprawie utworzenia centrów serwisowo-naprawczych produktów amerykańskiego koncernu, które obejmą zarówno silniki lotnicze, jak i czołgowe. Kultura obsługi technicznej po stronie polskiej musi ulec podwyższeniu. Tak samo jak zmieni się wizerunek termiczny i współdziałanie piechoty z nowymi czołgami. Wylot spalin T-72 z boku umożliwiał piechocie podążanie za czołgiem – ale skierowany do tyłu strumień gazów z turbiny abramsa praktycznie to wyklucza. Kiedyś znalazłem się z tyłu amerykańskiego czołgu i nie polecam nikomu ani odczucia temperatury, ani składu gazów wydechowych. Żołnierze muszą iść w odległości albo z boku czołgów z takim wydechem, a to zmienia nieco reguły gry na polu walki.

Kongresmeni USA: Sprzedać Polsce abramsy, odstraszyć Rosję

Powrót czteroosobowych załóg

Istotne jest też to, że tak jak w przypadku leopardów załoga abramsa jest czteroosobowa. Choć wiadomo, że Polacy są kulturowo wychowani na modelu „czterech pancernych”, sowieckie czołgi od T-72 – czyli przez ostatnie pół wieku – oferowały model trzyosobowej załogi, bez ładowniczego, którego obowiązki wypełniał automat. Wadą tego systemu było umiejscowienie magazynu amunicji tuż pod wieżą, co w przypadku celnego trafienia w to czułe miejsce powodowało spektakularny wybuch i zagładę personelu.

Czołgi amerykańskie i niemieckie były lepiej chronione i zachowały tradycyjny czteroosobowy układ załogi, który jednak wymaga liczniejszego ukompletowania jednostek i bardziej skomplikowanego szkolenia. Co ciekawe, czołgi koreańskie K2 – 180 Polska kupi z importu, a chce wyprodukować do 1 tys. sztuk w kraju – obywają się bez ładowniczego, bo mają automat, ale też bezpieczniejsze umiejscowienie magazynu amunicji. Konkurencja tych dwóch koncepcji nie została do tej pory rozstrzygnięta, ale rozwiązaniem na przyszłość i tak jest tendencja odchodzenia od załóg na rzecz wozów bezzałogowych, sterowanych przez rzeczywistych czołgistów z tylnych linii i wspomaganych pancerną sztuczną inteligencją.

Na razie o takich rozwiązaniach w Polsce się jednak nie mówi, co nie znaczy, że się nie myśli. Dla docelowego użytkownika – 1. warszawskiej brygady pancernej – sytuacja zasadniczo się nie zmienia, bo oznacza przejście z czteroosobowych leopardów na czteroosobowe abramsy. Gdy amerykańskie czołgi, zgodnie z zamierzeniami MON, przyjdą w większej liczbie i dalej na wschód, dostanie je lubelska brygada wyposażona do tej pory w czołgi poradzieckie i będzie musiała zwiększyć obsadę.

Czytaj też: Czy przecenialiśmy armię Rosji? Mówi znany zachodni analityk

Zakup z amerykańskim wspomaganiem

Co istotne, ten zakup jest ze wspomaganiem. Amerykanie przeznaczyli na jego wsparcie 200 mln dol. z funduszu dla sojuszników pomagających Ukrainie. A zatem deklarowana przez Agencję Uzbrojenia wartość zamówienia, w wysokości 1,4 mld dol., jest w jednej siódmej dofinansowana przez rząd USA. Administracja Joe Bidena dostrzega wysiłek państw przekazujących Ukrainie swój sprzęt i wspomaga je na kilka sposobów: przez ułatwianie i przyspieszanie zakupów sprzętu z USA, zamówienia składane w przemyśle tych krajów, głównie na amunicję, oraz dotacje na zakup uzbrojenia z Ameryki.

Oczywiście ostatecznie jest to przekładanie z kieszeni do kieszeni, swego rodzaju pośrednie wsparcie budżetowe amerykańskiego przemysłu nie tylko na teraz, ale na kolejne lata. Ale pomaga w decyzjach ważnych tu i teraz, sprzyjających siłom zbrojnym Ukrainy. Polskie czołgi, haubice samobieżne, systemy przeciwlotnicze i masa amunicji stanowią jeden z największych i stale rosnący pakiet zewnętrznego wsparcia sprzętowego. O ile umowy amunicyjne są objęte ściślejszą tajnością, o tyle wspomagany zakup amerykańskich czołgów jest pierwszym dowodem, że finansowe transfery na rzecz sojuszników pomagających Ukrainie rzeczywiście działają.

Zakup amunicji do abramsów ma być przedmiotem kolejnej umowy zawartej przez MON w ramach pakietu czołgowego. Będzie ona równie istotna, bo wedle dokumentów ujawnionych przez amerykańską agencję eksportu broni po raz pierwszy Polska zwróciła się o zakup tak znacznej liczby pocisków różnego typu – w sumie ponad 200 tys. Jak tłumaczył inspektor wojsk lądowych, amunicja czołgowa w obecnie używanym standardzie ma być najpierw dostarczona z zapasów US Army, a później sprowadzona zostanie ta najnowocześniejsza, wyprodukowana na polskie zlecenie. Wojna w Ukrainie pokazała, że zużycie pocisków w walce jest gigantyczne i takie muszą być ich zapasy. Dlatego nie należy się dziwić, iż większą wartość wyceny całego czołgowego pakietu, określoną na 3,75 mld dol., stanowi właśnie amunicja.

Czytaj też: Polska wyda ogromne pieniądze na zbrojenia. Da się mądrzej?

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną