Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Wniosek o pieniądze z KPO. Morawiecki jak wrzucał, to kucał

Mateusz Morawiecki Mateusz Morawiecki Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.pl
Wypowiedzi premiera i jego współpracowników o składaniu wniosku o unijne fundusze przypominają słynny wierszyk Juliana Tuwima o tym, jak Grześ wrzucał list do skrzynki...

Wrzuciłeś, Grzesiu, list do skrzynki, jak prosiłam?
– List, proszę cioci? List? Wrzuciłem, ciociu miła!
– Nie kłamiesz, Grzesiu? Lepiej przyznaj się, kochanie!
– Jak ciocię kocham, proszę cioci, że nie kłamię!

Tym listem, który premier miał wrzucić do skrzynki, jest wniosek do Brukseli o unijne pieniądze z Krajowego planu Odbudowy. W wywiadzie Mateusza Morawieckiego dla portalu interia.pl premier składa taką oto deklarację: „Chcemy złożyć go w porozumieniu z Komisją Europejską w najbliższym czasie, kiedy tylko przez nasz parlament przejdą ustawy, które są efektem kompromisu z Unią Europejską”. Po chwili szef rządu dodaje: „Chcemy to zrobić w uzgodnieniu z Komisją Europejską, aby nie dostać czarnej polewki. Planujemy uzgodnić tryb procedowania wniosku o KPO. To jest bardzo poważna sprawa, nie będziemy tego robić pochopnie”.

Czytaj też: Senat odsyła ustawę z poprawkami. I liczy jeszcze na Brukselę

A skrzynka była czerwona, a koperta… no, taka… tego…

Dziennikarze nie drążą tematu i o nic w tej sprawie nie dopytują. Trochę szkoda, bo czytelnikowi niedotkniętemu ciężką sklerozą mogła po tej wypowiedzi premiera wybuchnąć głowa. Morawiecki mógłby, a może nawet powinien parę rzeczy wyjaśnić. Ciąg wypowiedzi – zarówno jego, jak i polityków z jego otoczenia – układa się bowiem w całkiem niezrozumiałą całość.

Maj 2022 r. Norbert Maliszewski, sekretarz stanu w kancelarii premiera i szef Rządowego Centrum Analiz, mówi w TVP Info: „Pierwszy wniosek to suma na 4 mld euro, zostanie złożony w lipcu. Komisja będzie go procedować, więc pierwsza płatność to wrzesień–październik”. Lipiec się skończył, wniosek nie został złożony.

Czerwiec 2022 r. Minister funduszy i polityki regionalnej Grzegorz Puda zapowiada w rozmowie z PAP, że jego resort „planuje złożyć pierwszy wniosek o płatność w III kwartale 2022 r., by refundacja Komisji Europejskiej trafiła do Polski jeszcze w tym roku”. III kwartał minął, wniosek nie został złożony.

Lipiec 2022 r. Wiceminister funduszy i polityki regionalnej Małgorzata Jarosińska-Jedynak ogłasza, że „po zakończeniu negocjacji w sprawie ustaleń operacyjnych dotyczących KPO na przełomie września i października Polska złoży najprawdopodobniej dwa wnioski o płatność: dla części dotacyjnej na kwotę 2,9 mld euro i dla części pożyczkowej na kwotę 1,4 mld euro”. Przełom września i października za nami, wnioski nie zostały złożone.

Czytaj też: Milion euro kary dzień w dzień. PiS chciałby to zatrzymać

A jak wrzucałem list do skrzynki, to przechodził tatuś Halinki

Sierpień 2022 r. Morawiecki na konferencji prasowej deklaruje, że „pierwszy wniosek o wypłatę środków z KPO zostanie złożony w ciągu dwóch miesięcy, do końca października czy początku listopada”, a kilka dni później dopowiada, że „wniosek trafi do Brukseli najpóźniej do końca października”. Październik się skończył, wniosek nie został złożony.

Październik 2022 r. Morawiecki w rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną” mówi: „Chciałbym, byśmy złożyli pierwszy wniosek o płatność z KPO w najbliższych kilku tygodniach; kwestie związane z wymiarem sprawiedliwości, od których Unia uzależnia wypłaty, uznajemy za wystarczająco rozwiązane”. Kilka tygodni upłynęło, wniosek nie został złożony.

Listopad 2022 r. Wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński w RMF FM przekonuje, że wniosek „to kwestia kilku dni, może dwóch, trzech tygodni. Nie podam dokładnej daty. Wiem, że stanie się to bardzo niedługo”. Morawiecki tego samego dnia podkreślał, że „jesteśmy na ukończeniu przygotowywania wniosku. Odpowiedzialny jest za to pan minister Grzegorz Puda. Rozmawiałem z nim dzisiaj rano. Twierdzi, że w ciągu dwóch, trzech tygodni ten wniosek będzie możliwy do złożenia”. Dwa, trzy, a nawet znacznie więcej tygodni później wniosek nie został złożony.

Czytaj też: Walka o KPO. PiS szantażuje opozycję i próbuje nie urazić Dudy

I jeden oficer też wrzucał, wysoki – wysoki, taki wysoki, że jak wrzucał, to kucał,

14 stycznia 2023 r. Morawiecki w RMF FM ogłasza, że „wniosek o środki z KPO chcemy skierować po wejściu ustawy wiatrakowej na agendę Sejmu, czyli za około dziesięć dni”. Dziesięć dni minęło, wniosek nie został złożony.

Dziś od premiera słyszymy, że wniosku nie chce „składać pochopnie, żeby nie dostać czarnej polewki”. Ale że będzie to „w najbliższym czasie”.

Jasne, można powiedzieć, że PiS nie ufa Komisji Europejskiej i liczy się z tym, że pieniędzy nie dostanie. Ale po co premier i jego ministrowie przez wiele miesięcy robią sobie z gęby cholewę? Dlaczego 14 stycznia wniosek ma być za około dziesięć dni, a 3 lutego (20 dni później) nie należy się z nim spieszyć? Dlaczego wniosek, który w listopadzie miał być gotowy za parę tygodni, wciąż gotowy nie jest? Tego pojąć nie sposób.

Oddajmy głos Tuwimowi:

Ciocia głową pokiwała,
Otworzyła szeroko oczy ze zdumienia:
– Oj, Grzesiu, Grzesiu!
Przecież ja ci wcale nie dałam
Żadnego listu do wrzucenia!...

Jerzy Baczyński: Między kompromisem a kompromitacją

*Śródtytuły i cytaty z wiersza Juliana Tuwima „O Grzesiu kłamczuchu i jego cioci”.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną