Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Komisja Europejska skarży do TSUE Trybunał Przyłębskiej. Dlaczego teraz?

Siedziba Komisji Europejskiej Siedziba Komisji Europejskiej Dati Bendo / Komisja Europejska / Unia Europejska
Nie wiadomo, czy impulsem Komisji do zaskarżenia polskiego TK był fakt, że Andrzej Duda zapowiedział prewencyjną skargę na niekonstytucyjność uchwalonej właśnie nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym, ale związek czasowy obu tych spraw raczej nie jest przypadkowy.

Komisja Europejska zaskarżyła do TSUE Trybunał Przyłębskiej za naruszanie traktatowego pierwszeństwa prawa Unii i prawa do bezstronnego sądu. Chciałoby się powiedzieć: lepiej późno niż wcale. Bo o tym, że polski Trybunał niewiele ma wspólnego z sądem konstytucyjnym, KE była przekonana już w 2017 r., gdy wszczęła procedurę antynaruszeniową z art. 7 traktatu o UE. Jednym z punktów uzasadniających był zarzut, że polski TK nie jest niezależny od władzy.

Potem, we wrześniu 2021 r., był wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w sprawie Xero Flor. Orzekł, że Trybunał, w którego składzie jest dubler sędziego (w tym przypadku Mariusz Muszyński), nie jest „sądem ustanowionym na mocy ustawy” (art. 6 Konwencji o prawach człowieka), a zatem nie jest sądem, a jego rozstrzygnięcia nie są wyrokami.

Trybunał Przyłębskiej orzeka o TSUE

Potem, dwukrotnie, Trybunał Przyłębskiej orzekał o niezgodności z polską konstytucją orzeczeń TSUE. 14 lipca 2021 „unieważnił” nałożenie na Polskę obowiązku wstrzymania działalności przez Izbę Dyscyplinarną i nakazał przywrócenie do orzekania sędziów odsuniętych od obowiązków w ramach represji. Wstrzymanie miało obowiązywać do czasu rozpatrzenia przez TSUE skargi Komisji Europejskiej na przepisy dyscyplinarne. Polska nie zastosowała się do tego orzeczenia.

Drugi raz Trybunał Przyłębskiej – 7 października 2021 r. – orzekł, że TSUE w ogóle nie ma prawa (działa contra vires, czyli poza swoimi kompetencjami) zajmować się ocenianiem organizacji systemu sądownictwa w Polsce.

Miał być i trzeci wyrok, „unieważniający” nałożenie przez TSUE na Polskę kary za niewykonanie środków tymczasowych (wniosek prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry). Ale Trybunał Przyłębskiej podchodził do sprawy już pięć razy i nie dał rady. Tak prezydent, jak rząd nie chcieli zająć pisemnego stanowiska. Ostatnio Andrzej Duda przysłał do TK dokument o nazwie „stanowisko”, ale nie zawiera konkluzji, czy kary są zgodne z konstytucją, czy nie.

Teraz TSUE na wniosek Komisji ma ocenić, czy Trybunał Przyłębskiej łamie tymi orzeczeniami traktatową zasadę pierwszeństwa prawa Unii, narusza zasadę wyłączności TSUE do dawania wykładni unijnego prawa i sam nie spełnia kryterium bezstronnego sądu ze względu na obecność w nim trzech dublerów.

Czytaj też: Walka o KPO. PiS szantażuje opozycję i próbuje nie urazić Dudy

Co z pieniędzmi z KPO dla Polski

Nie wiadomo, czy impulsem Komisji do zaskarżenia polskiego TK był fakt, że Andrzej Duda zapowiedział prewencyjną skargę do niego na niekonstytucyjność uchwalonej właśnie nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym, która podobno była z KE „dogadana” (minister Szynkowski vel Sęk twierdził nawet, że co do przecinka). Można więc podejrzewać, że Trybunał nie zajmie się sprawą, dopóki TSUE nie rozstrzygnie skargi Komisji lub dopóki Komisja skargi nie wycofa. Czy o to chodziło Brukseli? Nie wiadomo, ale związek czasowy obu tych spraw raczej nie jest przypadkowy.

Inną okolicznością jest to, że w grudniu zeszłego roku to Polska zaskarżyła Komisję do TSUE za egzekwowanie kar za niewykonanie zabezpieczenia tymczasowego o zawieszeniu działalności Izby Dyscyplinarnej SN także po tym, jak Izba przestała istnieć w wyniku tzw. nowelizacji prezydenckiej (powstała Izba Odpowiedzialności Zawodowej).

Wyroku TSUE w sprawie skargi Komisji na TK raczej nie będzie szybko, bo najpierw polski rząd musi zająć stanowisko (ma na to dwa miesiące), a potem swoją opinię wyda rzecznik generalny. Niewykluczone też, że w sprawie odbyłaby się rozprawa. Tak czy inaczej, wyroku raczej nie będzie przed wyborami.

Zobaczymy, czy będzie wyrok Trybunału Przyłębskiej na temat konstytucyjności najnowszej pisowskiej ustawy o Sądzie Najwyższym. I czy Komisja uzna, że polskie władze zrobiły wystarczająco dużo dla realizacji praworządnościowego „kamienia milowego”, i da pieniądze na KPO.

Czytaj też: Milion euro kary dzień w dzień. PiS chciałby to zatrzymać

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną