Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Skąd się bierze zła władza?

Wszystko się od czasów starożytnych zmieniło, lecz fundament polityki pozostaje niewzruszony: władzę sprawuje ten, kto spełnia dwa warunki. Pierwszy jest taki, że chce, a drugi, że może.

Państwa nie mają pięknego rodowodu. Najczęściej powstawały w trybie „zbierania ziem”, zbrojnego najazdu. Przyjeżdżało kilkudziesięciu chwatów na koniach, udawali się do przywódcy wioski i oświadczali, że oni tu teraz rządzą i trzeba im będzie dostarczać trochę zboża, a czasem jeszcze chłopca do wojaczki albo dziewkę do posług. W zamian obiecywali bezpieczeństwo, czyli że nie będą palić i gwałcić. W większych miejscowościach zostawiali paru zbrojnych do pilnowania interesu. To bardzo prosta działalność, więc można tak było rajdować nawet i przez pół kontynentu. Tyle że w miarę przyrostu terytorium zarządzanie takim protopaństwem stawało się wielostopniowe, wymagało dobrej komunikacji i odpowiedniej oprawy symbolicznej, a wreszcie ustanowienia praw. Ostatecznie jednak zawsze chodziło o siłę.

Dopiero Grecy wynaleźli nowy typ państwa, opartego na częściowo dobrowolnej samoorganizacji mieszkańców miasta i okolic, powiązanej z kodyfikacją praw i tworzeniem nowych instytucji, służących całej wspólnocie i zarządzających majątkiem wspólnym, czyli publicznym. Składanie się farmerów, rzemieślników i kupców na wspólne inwestycje, jak drogi i porty, powierzane następnie państwu, a nie prywatnej spółce, stanowiło przełom mentalny, dzięki któremu do dziś postrzegamy państwo jako etyczną wartość. Grecy mówili tu o polityczności, czyli wspólnotowości. Rzymskie słowo republika znaczy to samo. Niestety, nasze „państwo” znaczy tylko „domena panów”, co od „królestwa” różni się tylko sugestią, że oprócz samego króla jeszcze kilku „panów” może mieć coś do gadania. Natomiast grecka polis dość naturalnie ciążyła ku demokracji, przez co jej historia to niekończąca się walka możnych z ludem o powrót do rządów arystokratycznych czy monarchicznych bądź odwrotnie – o obalenie złego tyrana i zaprowadzenie połowicznie demokratycznej republiki, a nawet pełnowymiarowej demokracji.

Polityka 9.2023 (3403) z dnia 21.02.2023; Felietony; s. 120
Reklama