Adam Michnik uważa Jana Pawła II za największego Polaka minionego wieku. Podobnie jak czytelnicy „Polityki” w plebiscycie redakcyjnym z 2000 r. Niedługo minie ćwierć wieku XXI i może teraz wynik byłby inny, bo ostatnie lata przyniosły tyle nowych informacji o pontyfikacie Karola Wojtyły, że jego ponowna ocena wisi w powietrzu i dokonuje się na naszych oczach. Powstają dokumenty telewizyjne, do księgarń trafiają kolejne książki, w prasie i w internecie trwa dyskusja często nieprzebierająca w słowach po obu stronach: obrońców i krytyków papieża Polaka, jedynego jak dotąd w historii Kościoła powszechnego.
Myśleć przeciwko sobie
Adam Michnik w rozmowie z dociekliwą Dominiką Wielowieyską broni papieża nie z oportunizmu czy lizusostwa, tylko wewnętrznego przekonania, że pontyfikat Wojtyły miał wiele wymiarów i nie godzi się go redukować do pytania o współodpowiedzialność papieża za tuszowanie pedofilii w Kościele. Michnik był świadkiem tego długiego pontyfikatu, kilka razy spotkał się z Wojtyłą, znał z działalności obywatelskiej wielu księży z otoczenia Jana Pawła.
Czytaj też: Watykan drży w posadach. Starzy rządzą, młodzi odchodzą
Sam zdziałał niemało dla przełamania nieufności i negatywnych stereotypów wśród ludzi Kościoła i opozycyjnej inteligencji o nastawieniu demokratycznym. Nie kryje w rozmowie, że był zafascynowany pontyfikatem Jana Pawła II, gdy przełamywał bariery, odwiedzając synagogę w Rzymie czy meczet w Damaszku, albo zapraszał do Asyżu przedstawicieli religii niechrześcijańskich na modlitwę o pokój na świecie.