Marszałek Hołownia wygasił obu posłom PiS mandaty poselskie na podstawie prawomocnego wyroku skazującego (na dwa lata więzienia i zakaz zajmowania stanowisk publicznych przez pięć lat) wydanego przez Sąd Okręgowy w Warszawie.
Od momentu doręczenia tego postanowienia marszałka Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik mają trzy dni na odwołanie się do Sądu Najwyższego. Ten zaś ma instrukcyjny (czyli niebezwzględnie wymagany) termin na rozpatrzenie wniosku – siedem dni. Może to jednak potrwać dłużej, bo sprawa jest skomplikowana. Do czasu rozpatrzenia odwołań obaj posłowie PiS sprawują mandat.
Czytaj też: Kamiński z Wąsikiem pod sąd. PiS dostał po łapach
„Nie doszło do ułaskawienia Kamińskiego i Wąsika”
Ale przypomnijmy w tym miejscu, że odwołania rozpatruje złożona wyłącznie z neosędziów Izba Kontroli Nadzwyczajnej Sądu Najwyższego. Kilka dni temu TSUE ostatecznym wyrokiem stwierdził, że nie jest ona sądem w rozumieniu prawa Unii Europejskiej, ponieważ sądzą w niej wyłącznie neosędziowie – tzn. osoby powołane w sposób wadliwy, z udziałem upolitycznionej przez PiS neo-KRS.
Pytanie więc, czy wobec nielegalności składu sądzącego, który np. wyda orzeczenie korzystne dla Kamińskiego i Wąsika, będzie ono honorowane przez marszałka Sejmu i wydział wykonania orzeczeń sądu rejonowego dla miasta Warszawy, który dostał już od sądu okręgowego akta sprawy w celu wykonania wyroku?
Paradoksalnie także Kamiński i Wąsik mogliby podważać orzeczenie Izby Kontroli Nadzwyczajnej Sądu Najwyższego, jeśli byłoby dla nich niekorzystne, twierdząc, że wydał je niesąd.
Równolegle do odwołania od wygaszenia mandatu obaj skazani mogą się odwołać od wykonania kary do Wydziału Wykonania Kary Sądu Rejonowego. Argument ten sam: kary nie można wykonać, bo obaj zostali – ich zdaniem – prawomocnie ułaskawieni przez prezydenta Andrzeja Dudę już w 2015 r. Poprą to dwoma wyrokami Trybunału nie-Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej wydanymi bez tzw. dublerów. Sąd będzie więc rozważał, czy wiążą go te wyroki, czy wydane później wyroki Sądu Najwyższego i sądu okręgowego. Oba te sądy uznały, że nie doszło do ułaskawienia, które wstrzymywałoby dalszy bieg sprawy.
Czytaj też: Kamiński wychodzi z cienia. Będzie ścigał się z Ziobrą
A jeśli było ułaskawienie, to przestało działać
Jest też inny argument: można stwierdzić, że prezydent skutecznie ułaskawił Kamińskiego i Wąsika od wyroku sądu pierwszej instancji. I że ułaskawienie to działało przez osiem lat: nie poszli do więzienia, sprawowali mandaty poselskie i wysokie urzędy państwowe. Ale gdy 20 grudnia 2023 r. skazał ich – tym razem prawomocnie – sąd okręgowy w drugiej instancji, to wcześniejszy wyrok przestał istnieć.
A zatem przestało działać ułaskawienie, bo dotyczyło wyroku pierwszej instancji. Obaj prawomocnie skazani mogą iść do więzienia, chyba że prezydent zastosuje prawo łaski po raz drugi. Z tym że zanim pójdą do więzienia, to Izba Kontroli Nadzwyczajnej SN musiałaby odrzucić ich odwołania od wygaszenia mandatu, bo wraz z nim mają immunitet i nie mogą zostać uwięzieni.
Jedno na razie jest pewne: prawomocnie, w dwóch instancjach, zostali uznani za winnych nadużycia władzy. Przynajmniej w tej jednej sprawie.