Sąd w Świdnicy skazał mieszkańca Świebodzic za zniszczenie gniazda oknówek z pisklętami. Wyrok nie jest prawomocny, ale stał się precedensem przede wszystkim ze względu na wysokość kary: 5 tys. zł grzywny i 3 tys. zł nawiązki na rzecz fundacji, która niesie pomoc rannym zwierzętom. Oknówki to gatunek jaskółek gnieżdżących się we wnękach budynków lub pod mostami. Są pospolite, nie boją się ludzi, wyprowadzają kilka lęgów w roku i są pod ścisłą ochroną gatunkową. Nie wolno niszczyć ich gniazd w sezonie lęgowym, który według prawa zaczyna się 1 marca i kończy 15 października. Gniazda można zrzucać tylko pod warunkiem, że stanowią zagrożenie ze względów bezpieczeństwa lub sanitarnych.
Mieszkaniec Świebodzic porządki na swoim balkonie robił 1 sierpnia zeszłego roku. Zrzucił gniazdo z trzema pisklętami z wysokości drugiego piętra. Młode ptaki upadek przeżyły, jedno pisklę straciło część nogi, na szczęście Fundacji Dzika Nadzieja z Jedliny-Zdróju udało się je odchować i wypuścić na wolność. Właściciel balkonu sądzony był za znęcanie się nad zwierzętami. Prokuratura dowodziła, że oskarżony musiał wiedzieć, że pisklęta są w gnieździe, bo zgodnie z naturą swojego gatunku na pewno głośno domagały się pokarmu od swoich rodziców. Wreszcie sąd wziął pod uwagę zeznania sąsiadki, która o zdarzeniu powiadomiła policję i uratowała pisklęta.
Oskarżający prokurator stwierdził, że to jedna z pierwszych takich spraw w kraju. Co jest wiadomością i złą, i dobrą. Brzmi to fatalnie, bo w Polsce ścisła ochrona gatunkowa jest nagminnie łamana. W wyniku remontów, prowadzenia prac budowlanych, zabiegów hydrotechnicznych czy wycinki lasów masowo giną przedstawiciele gatunków chronionych prawem i polskim, i europejskim. Także znacznie rzadsze niż oknówki i takie, które zagrożone są wyginięciem.