Kraj

Dziarscy chłopcy

Konfederacja Konfederacja Facebook
Ci, którzy twierdzą, że Europa jest słaba i rozbita, dlatego trzeba się uwiesić na USA, sami robią wszystko, aby ten proces dzielenia i osłabiania pogłębiać.

Cały świat, także Polska, szuka klucza do osobowości Donalda Trumpa, próbuje pojąć, o co mu chodzi. Mimo tego, co wyczynia amerykański prezydent, większość polityków jest ostrożna, stara się zachować spokój. Nie jest to łatwe, bo słynna „rozmowa” prezydentów Zełenskiego i Trumpa z udziałem Vance’a była dla ukraińskiego przywódcy i dla tych, którzy to oglądali, doświadczeniem ekstremalnym, wcześniej nieoglądanym – w tych warunkach Zełenski i tak zachował godność i umiar. Dominuje jednak świadomość, że od Trumpa zależy zbyt wiele, aby pozwalać sobie na „prywatne” emocje, kiedy odpowiada się za interes państw i ich obywateli.

Tę roztropną powściągliwość widać u europejskich polityków, jak prezydent Macron, brytyjski szef rządu Starmer, taką linię prezentują premier Tusk i minister Sikorski. To rodzaj szkoły przetrwania: respektowanie realizmu, ale przy trzymaniu się własnych wartości i racji (o sposobach na Trumpa pisze Mariusz Zawadzki). Ale widać też inne podejście do amerykańskiego prezydenta – czyli całkowite zawierzenie, jakieś wręcz kolonialne poddaństwo. Bo zachowania i słowa Trumpa sprawiają wielu autentyczną radość, wzmacniają ideologiczne resentymenty, legitymizują cynizm i bezczelność. Są przyzwoleniem na polityczny i kulturowy brutalizm powiązany z infantylizmem, na jakiś spaczony darwinizm, nieskrępowany kult siły i pogardę wobec słabszych, którzy powinni tylko nieustannie dziękować i przepraszać.

PiS może jeszcze mieć problem z tym, że Trump chyba rzeczywiście zamierza się dogadać z Putinem i ubić z nim interes, a Ukraina tylko w tym przeszkadza. Dlatego już widać dość bezwstydną zmianę frontu u ludzi Kaczyńskiego: nie da się bronić Rosji (bo choćby Smoleńsk), ale można zastępczo dezawuować Ukrainę.

Polityka 10.2025 (3505) z dnia 04.03.2025; Przypisy; s. 6
Reklama