Kraj

Kwartet solistów

Czy Tusk to jeszcze poskłada? Kupił trochę czasu, ale niedługo trwoga zajrzy w oczy

Po dotkliwej porażce Tusk przede wszystkim równał rozproszone szeregi i nie miał głowy do planowania przyszłej ofensywy. Po dotkliwej porażce Tusk przede wszystkim równał rozproszone szeregi i nie miał głowy do planowania przyszłej ofensywy. Andrzej Iwańczuk / Reporter
Po przyjęciu wotum zaufania rząd Donalda Tuska kupił sobie parę tygodni spokoju, ale sam premier nie wychodzi z tej operacji wzmocniony. Stracił sporo autorytetu w oczach swoich wyborców, koalicjantów, nawet macierzystej formacji. Czy zdoła jeszcze odwrócić złą passę?

„Nie znam słowa kapitulacja” – to główne przesłanie Donalda Tuska z godzinnego sejmowego wystąpienia przed głosowaniem wotum zaufania dla jego rządu. Powtórzone potem jeszcze w internetowym wpisie, żeby się utrwaliło w świadomości. Premierowi chodziło bowiem przede wszystkim o rozproszenie nastroju ogólnej klęski obozu demokratycznego, który zrodził się po przegranych wyborach prezydenckich. W przekazie Tuska to jednak dopiero przegrana bitwa, podczas gdy wojna o Polskę ciągle się toczy.

Ryzyko, że w elektoracie nastąpi swoista implozja nadziei, faktycznie było wysokie. Przed wyborami zwolennicy koalicji 15 października z wielkim trudem dopuszczali do siebie myśl, że Rafał Trzaskowski mógłby przegrać. Ich morale zostało więc pogruchotane, a dodatkowo pogłębiły to jeszcze powyborcze rozliczenia w obozie rządzącym. Odporność tych wyborców testowali z drugiej strony politycy PiS, którzy ruszyli do mediów z masywnym komunikatem o najgorzej ocenianym rządzie III RP, który właśnie stracił demokratyczną legitymację.

Tusk musiał więc działać szybko, żeby zatrzymać rozlewającą się panikę. W takich sytuacjach sprawdzoną metodą jest wystąpienie do Sejmu o odnowienie wotum zaufania, z czego premier skorzystał. I zasadniczy cel zrealizował, gdyż koalicja zmobilizowała się w stu procentach, sprawnie uchwalając wotum i potwierdzając swoją żywotność. Tym sposobem osłabiony Tusk kupił sobie parę tygodni względnego spokoju. Chociaż bilans operacji wcale nie jest dla niego aż tak pozytywny, a być może po drodze więcej nawet stracił. Z drugiej strony nie mógł sobie pozwolić w tych dniach na bierność, zaniechanie działania byłoby jeszcze kosztowniejsze.

Czytaj też:

Polityka 25.2025 (3519) z dnia 16.06.2025; Temat z okładki; s. 10
Oryginalny tytuł tekstu: "Kwartet solistów"
Reklama