To, co przydarza się niektórym politykom, nadaje się dla sztucznej inteligencji, bo tradycyjnym rozumem trudno to ogarnąć. Weźmy posła Berkowicza z Konfederacji, którego oskarżono o to, że próbował wynieść ze sklepu IKEA zakupy, za które nie zapłacił, podczas gdy on wyjaśnia, że miał słuchawki na uszach i nie słyszał, że towar nie nabił się na kasę. Kasy mają ekrany, na których dobrze widać, co się na nie nabija lub nie, ale może Berkowicz nie zobaczył, bo słuchawki zsunęły mu się na oczy.
Koledzy posła tłumaczą, że jest roztrzepany. Ciekawe, ile rzeczy na skutek roztrzepania mógł wynieść Berkowicz ze sklepów, nie płacąc? I jak przy takim roztrzepaniu udało mu się zostać jednym z liderów Konfederacji, wystartować w wyborach i wejść do Sejmu. Możliwe, że zrobił to przez pomyłkę, a gdy się zorientował, było za późno.
O pomyłce nie ma mowy w przypadku posła Telusa, który skarży się, że został zamieszany w sprzedaż działki przeznaczonej pod CPK w zemście za to, że przeciwstawia się Mercosurowi. „Mój zdecydowany sprzeciw wobec Mercosuru stał się powodem ataku na moją osobę” ogłosił Telus. Atak polegał na tym, że tuż przed utratą władzy przez PiS działkę ktoś sprzedał, a osoba Telusa, będąca ministrem rolnictwa, została o tę sprzedaż oskarżona.
Telus i tak miał więcej szczęścia niż zasłużony dla PiS sędzia Iwaniec, bohater afery hejterskiej, któremu prokuratura wmawia, że w stanie nietrzeźwości uderzył autem w drzewo, gdy tymczasem Iwaniec utrzymuje, że z drzewem zderzyła się nieznana mu osoba, która nie wiadomo jak i kiedy weszła do jego auta w celu odwiezienia go do domu, ale po zderzeniu zniknęła, pozostawiając Iwańca samego na fotelu kierowcy, co wskazuje na to, że sprawa była od początku ukartowana.
Jeśli chodzi o Telusa, uważam, że nie powinien z Mercosurem zaczynać, bo wiadomo było, jak to się skończy.