Biskupie, otwórz okno
Kard. Ryś w Krakowie. Posprzątać po Jędraszewskim będzie trudno. „Dużo zależy od zwykłych księży”
Żal w kościele w Łodzi, radość w Krakowie. Kardynał Grzegorz Ryś wraca z metropolii łódzkiej do metropolii krakowskiej. W Łodzi zastąpił abp. Marka Jędraszewskiego, gdy papież Franciszek mianował go osiem lat temu metropolitą krakowskim. Teraz decyzją papieża Leona XIV znów go zastąpi: Ryś obejmie po Jędraszewskim biskupią władzę pod Wawelem.
W Krakowie urodzony (w 1964 r.) i wychowany, tu wyświęcony na biskupa przez kard. Stanisława Dziwisza, mianowany kardynałem w 2023 r. przez papieża Franciszka, kawał życia spędził w murach tutejszych kościelnych instytucji. Zna Kraków na pamięć, a pamięć ma dobrą, jak to historyk.
Minutnik
Ta dość niezwykła roszada figur na kościelnej szachownicy przyszła późno, może za późno, bo półtora roku od podania się do dymisji abp. Jędraszewskiego. Prawo kościelne nakazuje duchownym oddać się do dyspozycji papieża po ukończeniu 75. roku życia. Franciszek przyjął dymisję i polecił Jędraszewskiemu pełnić obowiązki metropolity, dopóki Watykan nie ogłosi jego następcy.
Nie była to dobra decyzja. By lepiej zrozumieć, jak wielkie wyzwanie czeka kard. Rysia w jego rodzinnym Krakowie, wystarczy poczytać wpisy w „internetach” po jego nominacji. Niecytowalne. Zwłaszcza pod prośbą Rysia skierowaną do krakowskiego duchowieństwa, aby wzięło udział we wspólnych z nim rekolekcjach jeszcze przed jego ingresem do katedry wawelskiej planowanym na 20 grudnia. Niektórzy nienawistnicy wyrażali wręcz nadzieję, że do ingresu nie dojdzie.
Bo nie jest tak, że cały katolicki i kościelny Kraków się cieszy z powrotu Rysia. Owszem, tutejsi księża założyli w internecie minutnik odliczający dni do ustąpienia Jędraszewskiego z urzędu, wrzucali drwiące memy i rolki, ale to niekoniecznie oznacza, że się nie odnajdywali w jego „antylewackich” kazaniach.