Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Krucjata Pudelka

Michał Brański, twórca Pudelka. Fot. Tadeusz Późniak Michał Brański, twórca Pudelka. Fot. Tadeusz Późniak
Twórcę Pudelka – pionierskiego plotkarskiego serwisu w Internecie – uważa się za wizjonera polskiej sieci. On zaś mówi o sobie: moralista.

Dla ostatnich, którzy nie wiedzą: „Pudelek to dziennik internetowy łączący treści lekkie z poważnymi, z akcentem na sensację i gwiazdy. Ukazuje się 7 dni w tygodniu”. Tak się przedstawia. Serwis dziennika oparty jest na mocnej współpracy z czytelnikiem: „Redakcja czeka na donosy, wycieki i PR. Tematyka: celebrities, obyczajowa, skandale, romanse, plotki oraz kontrowersje wokół biznesu i polityki”. Autor donosu wykorzystanego otrzymuje honorarium. „Materiały z gatunku domysły i niepotwierdzone plotki uważamy za zajmujące i jesteśmy na nie otwarci”.

Stronę główną Pudelka zaprojektowano w kolorze różowym, w prawym górnym rogu zamieszczone jest motto twórców: anonimowość i satysfakcja. Anonimowi są bowiem i redaktorzy, i informatorzy. Satysfakcja wynika z upolowania celebryty w głupiej sytuacji bądź na jego beznadziejnej wypowiedzi. Newsy są zwykle komentowane przez redaktorów oraz przez internautów. Redakcja stara się, by komentarz miał formę żartobliwą lub ironiczną, co pokazywać ma głęboki dystans do przedstawianego świata.

Ojciec plotki

Michał Brański ma 31 lat, studiował w SGH, w 1999 r. razem z kolegami Jackiem Świderskim i Krzysztofem Sierotą założył portal o2.pl i wymyślił komunikator Tlen. Jest członkiem zarządu spółki o2.pl, udziały każdego ze wspólników wyceniono ostatnio na 20 mln zł.

Pudelek, jego kontrowersyjne dziecko, według firmowej legendy urodziło się podczas podróży poślubnej Brańskiego do Stanów Zjednoczonych, która odbyła się w 2005 r. W Stanach, mówi Brański, na wykonane z ukrycia zdjęcia gwiazd można się natknąć na każdym rogu. Celebryta nie jest świętą krową, dystans wobec niego jest minimalny i odwrotnie proporcjonalny do popularności. Amerykański serwis plotkarski tmz.com ma 9 mln użytkowników i nie wahał się ujawnić antysemickich wyzwisk, jakimi gwiazdor Mel Gibson obrzucał policjantów z drogówki, ani zdjęć panny Hilton prowadzonej do więzienia.

Po powrocie z podróży poślubnej Brański postanowił poszerzyć więc ofertę swojej firmy. W styczniu 2006 r. powołał Pudelka, a dla wysycenia rynku dodatkowo plotkarski serwis Egoiści.pl i luxlux.pl. Dwa lata temu wywołał pewną konsternację na rynku. Tlen i Tlenofon kojarzone były z elitarnymi usługami telekomunikacyjnymi. Zarzucano Brańskiemu, że teraz poszedł na łatwiznę i zaniża poziom w branży. Brański w udzielonym wtedy wywiadzie oskarżał krytyków o hipokryzję: „Tematyka plotkarska istnieje we wszystkich portalach. Do niedawna reprezentowana była tam pokątnie, na przykład przez linki na dole strony. Jesteśmy wytykani palcami, bo uprzedziliśmy innych nową formą. Zrozumieliśmy, że do sieci wchodzą odbiorcy mniej elitarni pod względem gustów czytelniczych, niż wcześniej sądzono”.

Na kolejne portale plotkarskie nie trzeba było długo czekać. W grudniu 2006 r. ruszył założony przez prywatną osobę Kozaczek, a w marcu 2007 r. serwis Plotek otworzyła dbająca o wizerunek medium opiniotwórczego Gazeta.pl, należąca do Agory. W kwietniu 2007 r. Pomponik otworzyła Interia, a ostatnio stronę o nazwie Nocoty – Wirtualna Polska. Z badań firmy Gremium wynika, że w połowie ubiegłego roku serwisy plotkarskie odwiedziło aż 4,4 mln gości, czyli co trzeci polski internauta.

Według Joanny Ruczyńskiej z Wirtualnej Polski wszyscy lubimy plotki, sensacje, blichtr i gwiazdy. Serwis WP zaspokaja ciekawość internatów.

Karolina Korwin-Piotrowska, autorka telewizyjnego programu „Magiel towarzyski”, niechcący bohaterka Pudelka: – To już jest zjawisko: nie żyjemy życiem sąsiadów z góry, tylko życiem gwiazdy serialu. Bo nasze życie jest nudne, spędzamy je w biurach i w supermarkecie. Z przyjemnością oglądamy cellulit na udach naszej gwiazdy. Zaraz nam jest lepiej, bo może ona ma pieniądze i wielu kochanków, ale jej cellulit zobaczyły miliony. „Nie da się robić masowego portalu, odwracając się plecami do tego, co ludzi interesuje” – mówi Paweł Wujec z Gazeta.pl.

Zwłaszcza że plotki interesują również reklamodawców, którzy niechętnie współpracują z tabloidami papierowymi. Ogłoszeń nie wahają się zamieścić koncerny kosmetyczne, samochodowe, firmy lotnicze i banki. W wielkich miastach trwa kampania billboardowa, w której o rząd dusz walczą Pudelek z Kozaczkiem.

O ile właściciele Kozaczka i Plotka zapewniają, że ich serwisy są opłacalne, to Pudelek jest wciąż deficytowy. Deficyt w tym roku powinien się skończyć. Głód newsów o gwiazdach jest czymś pewnym i szybko nie przeminie. To inwestycja na lata.

Do Pudelka w każdym miesiącu zagląda ok. 2 mln. internautów, na najpopularniejsze strony informacyjne czołowych polskich portali – ok. 5 mln . Autor branżowego wnet.bblog.pl w rankingu „władców polskiego Internetu w 2007 r.” przyznał Brańskiemu miejsce w pierwszej piątce. „Brański – uzasadniano – zyskuje aktywnie nowych użytkowników i poszerza zasięg portali. Tym samym z sukcesem wyznacza kierunki rozwoju sieci”.

Zbliżenie na majtki

W poniedziałek 14 stycznia 2008 r. pierwsze wydanie Pudelka gotowe jest tuż po północy, choć najpoważniejsza grupa czytelników zaczyna od niego dzień biurowy w okolicach godziny 9.00. Rano można przeczytać 13 newsów, w tym artykuł o piosenkarce Dodzie pod tytułem „Lubię zaciągnąć kobietę do łóżka” (z komentarzem redaktorów, że Doda jest żenująca), o bracie Toli Szlagowskiej z dziecięco-młodzieżowej grupy Blog 27, który – podobnie jak siostra – wchodzi w show-biznes, prowadząc program o tarocie („mamusia z wytwórni płytowej nagrywa karierę”). Oprócz tego: zbliżenie na majtki Anny Bosak (tancerki z „You Can Dance. Po prostu tańcz”); upadek jednego z braci Mroczków podczas popisów na lodzie, ze szczególnym uwzględnieniem naśmiewających się z aktora współcelebrytów; Janusz Panasewicz po wyroku skazującym za rozbój po pijaku („znanej osobie zwykle udaje się uniknąć więzienia”); Kuba Wojewódzki w drogim aucie („to nie jego własność, dostał je do pojeżdżenia”).

Pudelek ma na koncie prawdziwe perły gatunku, jak na przykład wykonane ukradkiem zdjęcie telefonu komórkowego w ręce Małgorzaty Foremniak, na ekranie którego widać esemesa do Rafała Maseraka, tancerza „Tańca z gwiazdami”. SMS ma charakter mocno prywatny, aktorka jest żoną producenta filmowego. Zdjęcie rozstrzyga ostatecznie ogólnokrajowy dylemat, czy Foremniak i Maserak to para, czy też nie. Autorem perły jest zawodowy paparazzi. Ale szefowie Pudelka podkreślają coraz bardziej twórczą rolę, jaką w jego produkcji odgrywać zaczynają szeregowi internauci-amatorzy.

– Bardzo rozwinęła się sieć donosów – cieszy się Michał Brański. Rok temu internauta nie czuł się jeszcze dojrzałym autorem plotki. Dziś sytuacja się zmienia, pojawiła się śmiałość. Codziennie do redakcji nadsyłane są amatorskie donosy w liczbie co najmniej kilkudziesięciu. Czterech redaktorów Pudelka (z zawodu: trzech ekonomistów i dziennikarz) może wybierać wśród nagranych telefonem komórkowym zdjęć celebrytów w sytuacjach przypadkowych, takich jak jedzenie pączka, hamburgera, palenie papierosów albo wspólne stanie w kolejce pod ambasadą, co w oczywisty sposób sugeruje pozostawanie w jakimś związku. Wyraźne zdjęcie ma szansę na publikację i honorarium. Minimalna stawka to 100 zł. Istnieje sieć stałych donosicieli.

Niewątpliwie właściwą smykałkę ma donosiciel, który przejeżdżał przez warszawską Pragę w chwili, gdy w auto Borysa Szyca wjechał inny samochód. Brański: – Powstało kilka wyjątkowych ujęć, szczególnie: wstrząśnięty Szyc stojący w bramie z córką na rękach. Dostarczycielami są czujni przechodnie, ale niezastąpionym źródłem – osoby z półświatka, w tym panie z agencji towarzyskich. Także osoby z towarzystwa celebrytów, które mają z nimi pewne porachunki. Zazdrośnicy. Mające dużo czasu małolaty. Fani, pragnący dać dowód na bliski kontakt z idolem.

Zawodowi paparazzi nie są zadowoleni z rozwoju rynku donosów. Większa podaż spowodowała spadek ceny jednostkowej. Donosiciel amator pragnie zobaczyć swoje zdjęcie opublikowane w serwisie, na kasie mu nie zależy. Żeby uporządkować rynek, paparazzi Przemysław Stoppa założył agencję, która skupować ma zdjęcia nieprofesjonalne i zajmować się dystrybucją. „Zarabiaj na wrednych zdjęciach!” – zachęcał i podaje przykładowe ceny: Krystyna Janda ze skrzywioną miną – 1800 zł, esemes do Maseraka 4500 zł.

Wytworzeniem pełnego newsa zajmuje się redakcja, której towarzyszy opiekuńczy prawnik. W ciągu dwóch lat opublikowano 7 tys. własnych donosów, umieszczono honorowo 5 sprostowań. Przeproszono na przykład za opublikowanie zdjęcia grobu ojca Kingi Rusin. Był bez tablic, bez kwiatów. Redakcja zapytała, dlaczego pani Rusin nie ma serca i dlaczego nie pamięta o ojcu. Kinga Rusin wyjaśniła, że tablice z grobu ojca zostały zdjęte do renowacji. Nie dzwoniono do bohaterki przed publikacją, bo, mówi Brański, nie można się poddać paraliżowi analitycznemu. Jednak mimo gróźb żaden bohater nie wystąpił na drogę sądową. Więc redaktorzy dość alergicznie reagują na słowo „plotka” w odniesieniu do swojego serwisu.

– W ten sposób z góry zakłada się, że nasze informacje zawierają mniejszą część prawdy. A one zawierają jej większą część.

Niepotrzebne było więc wzburzenie Marcina Mellera, redaktora naczelnego „Playboya”, któremu redakcja wytknęła arogancję. Podała, że po wyjściu z lotniska wcisnął się bez kolejki do taksówki. „Zaprezentował najniższy poziom cwaniactwa, który w Polsce jest niestety normą” – skomentował Pudelek. Meller chciał wytłumaczyć Pudelkowi, że zamówił taksówkę telefonicznie, na nazwisko. Redaktorzy powołali się na źródło informacji: ono widziało, że się wcisnął.

Korespondencja z naczelnym „Playboya” miała charakter kulturalny, jednak często się zdarza, że bohaterom puszczają nerwy. Co najmniej raz w tygodniu ktoś się zwraca drogą oficjalną i nieoficjalną, by zablokować jakąś publikację.

Atak, czyli obrona

Michał Brański czasem zaczyna się bać. Nie wyklucza rękoczynów. Może się zdarzyć, że zatrzyma się na przykład w jakimś hotelu, poda nazwisko i dozna ataku wręcz od strony kuluarów. Zaatakuje celebryta w odwecie za ukazanie na zdjęciu brudnych paznokci u nóg, brudnych zwyczajów czy towarzystwa. Michał Wiśniewski opowiada na prawo i lewo, że zbiera na Brańskiego kwity. Frytka w celu zagłuszenia Pudelka spotyka się ze świeżo uwolnionym z więzienia detektywem Krzysztofem Rutkowskim. – Naszą siłą jest fakt, że nie zależy nam na dobrych relacjach z gwiazdami. Ale czasem czujemy się jak na froncie. Musimy się bronić.

Dwa miesiące temu Pudelek zamieścił więc film. Jest noc, do samochodu na parkingu podchodzi niezidentyfikowana na razie para. Po jakimś czasie wychodzi. Redakcja nie chce zdradzić, kim są tajemnicze osoby. Wyjaśnia jedynie, że w samochodzie doszło do czynności intymnych. Brański: – To znana aktorka, która nam grozi. To jest dla niej znak, żeby przestała.

Michał Brański dziwi się krytykom, którzy zarzucają Pudelkowi pustą agresję i epatowanie kłamliwą plotką. Pudelek nigdy nie podał informacji, kto z celebrytów chodzi do agencji towarzyskich, kreując się równolegle na wzorowego ojca rodziny. Brański rozumie, że zniszczyłby człowieka, a na publikacji ucierpiałyby jego dzieci. Nie jest okrutny. Negatywny stosunek mediów do Pudelka widział ostatnio w programie TVN. Przedstawiono go w złym świetle, a jego wypowiedzi skontrowano wypowiedziami częstych bohaterów Pudelka.

„Kompletny syf” – mówiła więc Mandaryna, „chamstwo” – rzucał Michał Wiśniewski, „kłamca, do sądu z nim” – przekonywała Frytka. Filmowani w ciepłym świetle, Brański wyglądał jak zombi. Nawet rodzice, którzy oglądali program, wystraszyli się, że Michał jest na coś chory. Brański rozumie, że media są zblatowane z gwiazdami i nie doceniają niezależności Pudelka. A Brańskiemu chodzi o coś więcej. Przede wszystkim o to, żeby celebryci wyzbyli się hipokryzji. Chciałby uczulić więc, że osoby przebywające obecnie na świeczniku miały w przeszłości niechlubne znajomości. Niestety, nikomu to nie przeszkadza. – Więc naszą rolą jest przypominanie, że osoby, na których wzorują się nastolatki, bywają ku temu nieodpowiednie.

Autorów Pudelka razi dodatkowo fakt, że dojrzali celebryci (Piotr Rubik, Piotr Adamczyk, Andrzej Żuławski) wiążą się z bardzo młodymi dziewczętami, że celebryci publicznie palą papierosy (Joanna Brodzik), a celebrytki przedstawiane jako pewne siebie, skuteczne osoby (Anna Samusionek), okazują się pacjentkami klinik znacznie powiększających biusty. – Czy pewna siebie osoba powiększa sobie piersi? – retorycznie pyta Michał Brański.

Przede wszystkim chciałby odbrązowić całościowy obraz świata celebrytów i uświadomić, że zaliczana do pierwszej celebryckiej ligi Katarzyna Skrzynecka nie waha się wystąpić w reklamie pasztetu, produkowanego przez lokalną firmę na ścianie wschodniej.

Coś gorszego niż śmierć

Kuba Wojewódzki, celebryta ironiczny, autor talk-show z udziałem innych celebrytów, w sposób naturalny rozumie przyczynę istnienia brukportalu (portalu brukowego) Pudelek: nieodłączny efekt wolnego rynku, nieusuwalny składnik show-biznesu, dla którego plotka jest podstawowym nawozem: – Tutaj nieistnienie w mediach jest gorsze od śmierci. Absencja w kronikach bankietowych to zanik funkcji życiowych. Plotka, pomówienie, skandal, rozwód czy w końcu przykry zapach z ust to czasem jedyna szansa na wyrwanie się z anonimowości. Istotą gwiazdorstwa, można powiedzieć, jest sprzedawanie prywatności. Więc Pudelek jest żałosny, ale z poczuciem humoru: pudelkami, mówi Wojewódzki, zajmują się zwykle zdziwaczałe rencistki i panowie o miękkich ruchach. Taki specyficzny towarzysz specyficznej grupy ludzi.

Ale Wojewódzki ma zastrzeżenia: – Jeśli przyjrzymy się, kto tam pracuje – a mam przyjemność wiedzieć – to perspektywa życzliwego politowania znika. Trafiają tam bowiem głównie nieudacznicy, którym nie wyszła poważniejsza kariera zawodowa. Zachowują się więc jak uciekinierzy z domu poprawczego. Nie kochacie mnie, nie doceniacie, to będziecie się mnie bać. Syndrom osobników niezrealizowanych. Spójrzmy prawdzie w oczy, zachęca Wojewódzki: – Jak się jest autorem pokracznej strony internetowej o mocno żałosnej zawartości, próbuje się psychologizować o niczym, a na koniec miesiąca odbiera żałosną pensję, to jak tu kochać ludzi, którym wszystko lekko przychodzi? Czyli takich jak ja.

Tak się jednak składa, że mimo wyrażanej niechęci, dzień z komputerem Kuba Wojewódzki zaczyna od przejrzenia Pudelka, a kiedy serwisy plotkarskie informują o kolejnym rozwodzie Dody, nastoletnie dziewczynki ustawiają się przed budynkiem sądu z własnoręcznie wykonanymi wyklejankami z wizerunkiem ich ukochanej gwiazdy i życzeniami szczęścia.

Tabloidy pozostają w szczególnej symbiozie z celebrytami: wykorzystują, a nawet współkreują skandale z ich udziałem, wynoszą gwiazdy i z takim samym zapałem strącają z piedestału. A gwiazdy dla podtrzymania swego statusu podejmują z nimi grę, co udaje się lepiej lub gorzej.

Dzięki wytężonej pracy redaktorów wydłuży się medialny żywot Edyty Herbuś, Gosi Andrzejewicz, Frytki lub Dody, których najważniejszym talentem jest obsadzanie się w fabule długo lub krótkometrażowej plotki. Autorzy Pudelka będą przekonywać, że to jedynie efekt uboczny umoralniającej kampanii.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną